W ciągu pięciu miesięcy upadły już 224 firmy, wynika z najnowszych danych firmy Coface Poland. To o 40 proc. więcej niż rok temu. Jedną z przyczyn są coraz większe problemy z terminowym regulowaniem płatności przez kontrahentów. – Obserwujemy rozszerzającą się praktykę zgłaszania przez firmy reklamacji po to, by opóźniać spłaty należności – mówi Joanna Syzdół, dyrektor biura windykacji w Coface Poland. – Trend ten jest najbardziej widoczny w branży budowlanej.
Z najnowszych danych GUS o kondycji finansowej przedsiębiorstw zatrudniających powyżej dziesięciu osób wynika, że firmy wydłużają kredyt kupiecki i częściej nie płacą w terminie. Pod koniec marca należności krótkoterminowe wynosiły 271,2 mld zł i wzrosły w ciągu kwartału o 8 mld zł. Większość, 227,5 mld zł, to należności z tytułu dostaw towarów i usług. W ciągu trzech miesięcy podskoczyły one o 8,5 mld zł.
Z informacji „Rz” wynika, że problemy z powodu nieterminowego regulowania zobowiązań mają tak samo przedsiębiorstwa państwowe, jak i prywatne. – Pracuję w branży wykonawczej od 40 lat i tak złej sytuacji jak obecnie pod względem płatności nigdy nie doświadczyłem – przyznaje Zygmunt Pater, prezes Mosty-Łódź, firmy, która specjalizuje się w budowie i remontach mostów, kładek dla pieszych itp. Głównym odbiorcą jego usług są instytucje publiczne. – Płatności dokonywane są co najmniej po trzech miesiącach od wykonania robót. To jest jakaś patologia. Zamiast pieniędzy na czas mamy kolejne kontrole, inspekcje, papiery do wypełnienia – dodaje. W ciągu pół roku w budownictwie wartość zaległych płatności za towary i usługi wzrosła o 4 mld zł.
Ale z analizy danych finansowych wynika, że wartość zatorów najbardziej wzrosła w ciągu pół roku w branżach: transportowej, stalowej, metalowej, produkcji maszyn i samochodów. – Na razie dajemy sobie radę, starając się iść na rękę klientom, którzy mają przejściowe kłopoty, ale sytuacja się pogarsza – mówi Jerzy Bernhard, prezes śląskiego Stalprofilu, jednej z największych firm dystrybucyjnych wyrobów stalowych. Jego zdaniem zatory płatnicze zaczną lawinowo narastać, jeśli banki nie zmienią podejścia do finansowania działalności operacyjnej firm. Nie bez znaczenia jest przedłużający się spadek zamówień, który podcina możliwości finansowe górnictwa czy hutnictwa – a są one czołowymi klientami Stalprofilu.
W handlu do niechlubnej tradycji wydłużania terminów płatności przez wielkie sieci (sięgają one obecnie ok. 120 dni) dołączają małe sklepy. – Częściej niż przed rokiem terminy płatności wydłużają małe sklepy. Swoje problemy tłumaczą trudną sytuacją finansową – mówi Wojciech Zdojowy, prezes firmy piekarniczej Fawor z Poznania. Zdarza się, że opóźnienia wynoszą od trzech do czterech tygodni. – W przypadku niewielkich kwot jesteśmy w stanie tolerować opóźnienia przez pewien czas. Jednak gdy widzimy, że problemy mogą się powtarzać, rozwiązujemy umowę – wyjaśnia Wojciech Zdojowy. W tym roku z powodu nieterminowych płatności Fawor zerwał już współpracę z kilkoma odbiorcami.