Wicepremier Waldemar Pawlak przekonuje, że sytuacja budżetu umożliwia obniżkę akcyzy na paliwo, która jego zdaniem doprowadziłaby do spadku cen na stacjach benzynowych. Premier Donald Tusk mówi, że nie ma takiej możliwości.
– Można to zrobić ze względu na większe, niż planowano, wpływy z podatku VAT od paliw – stwierdził wicepremier i minister gospodarki.
Gdyby akcyza została obniżona, jak mówi Urszula Cieślak, paliwowy analityk Biura Reflex, mogłoby to spowodować spadek ceny oleju napędowego o ok. 9 gr na litrze oraz ok. 25 gr w przypadku benzyny. Urszula Cieślak uważa jednak, że obniżenie stawki akcyzy tylko na trzy miesiące, na co pozwala prawo, może nie przynieść spodziewanych efektów. – Nie można wykluczyć, że na tej decyzji zyskaliby właściciele stacji, podnosząc marże, które są wyjątkowo niskie w tym roku – wskazuje analityk. Wicepremier mówił wczoraj, że wpływy z akcyzy planowano na ten rok przy założeniu, że baryłka ropy będzie kosztować ok. 80 dol., tymczasem średnia cena w tym roku jest wyższa. Od wiosny do końca lipca za baryłkę Brent w Londynie płacono ponad 110 dol., od kilku dni jest taniej – ok. 104 dol. Wczoraj na giełdzie płacono za ten typ surowca 104,57 dol. za baryłkę.
25 groszy to możliwy efekt obniżki akcyzy na litrze benzyny
Optymizm Pawlaka studził premier Donald Tusk. Na konferencji prasowej mówił, że „nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie paliwa na stacjach podrożały". – Jeśli tylko pojawi się bezpieczna dla Polski możliwość zjechania z akcyzą, podejmę natychmiast tę decyzję – dodał premier.