Inwestorzy liczą na to, że Ben Bernanke znowu ogłosi poluzowanie polityki pieniężnej. Ale że pewności, iż tak się stanie, nie ma, dobitnie pokazało wczorajsze zachowanie rynków, wciąż mocno rozchwianych.
W czwartek zdrożały złoto i ropa naftowa. Przez większą część dnia zyskiwały najważniejsze indeksy giełdowe, ale po południu zapał inwestorów do kupna akcji osłabł. Niemiecki DAX osunął się o 1,71 proc., a francuski CAC 40 – o 0,65 proc. Na nastroje inwestorów wpłynęła prognoza Josepha Stiglitza, amerykańskiego ekonomicznego noblisty, który twierdzi, że jest duże ryzyko powrotu recesji w USA.
– Na rynkach mamy miszmasz. Najpierw indeksy rosły, bo Warren Buffett ogłosił, że inwestuje w Bank of America, potem zaczęły spadać, bo dane o bezrobociu w USA okazały się złe – mówi Hank Smith, dyrektor inwestycyjny w Haverford Trust.
1,95 proc. stracił wczoraj amerykański indeks giełdowy Nasdaq
Inwestorzy liczą na nadejście lepszej koniunktury w USA dzięki oczekiwanym decyzjom szefa Fedu, które mogą pomóc również nękanej kryzysem strefie euro. Jak będzie, przekonamy się już dziś po południu polskiego czasu, po wystąpieniu szefa Rezerwy Federalnej na światowej konferencji prezesów banków centralnych w Jackson Hole.