Moskwa uważnie śledzi to, co dzieje się w Unii Europejskiej w ostatnich dniach. Rosyjscy przedsiębiorcy mówią wręcz o „wstecznym wietrze" wiejącym z ogarniętej recesją Europy. W środę Komisja Europejska obniżyła prognozę wzrostu gospodarki Niemiec w 2013 r. z 1,7 proc. PKB do 0,8 proc. Dla całej strefy euro perspektywy są jeszcze gorsze - wzrost ma być „symboliczny". Zamiast 1 proc. to 0,1 proc. PKB. Rosyjski biznes nie ma wątpliwości, że ta sytuacja uderzy w Rosję i kryzys jest nie do uniknięcia.
- Urzędnicy ociągają się z prognozami, a firmy prywatne już dawno obniżyły prognozy dla strefy euro. To zostało już uwzględnione w oczekiwaniach inwestorów i notowaniach giełdowych - przyznał Iwan Czakarow z banku inwestycyjnego Reinessance Capital w Moskwie dla gazety Wiedomosti.
- Wcześniej mieliśmy nadzieję, że europejska gospodarka zacznie się ożywiać w 2013 r. Jednak najnowsze prognozy KE temu przeczą i będzie recesja. Także rosyjskiej gospodarce nie uda się jej uniknąć - ocenia Julia Ceplajewa z BNP Paribas.
Analityk zauważa, że do kryzysu 2008-2009 w Rosji utrzymywało się przekonanie, że dzięki wysokim cenom ropy kraj uniknie problemów globalnych.
- Sytuacja w Niemczech pokazuje, że kryzys może się rozkręcić z innej strony - gdy spada popyt na surowce. A Europa to główny rynek dla rosyjskich surowców energetycznych. Jeżeli będą spadał popy, spadną dochody z eksportu i do budżetu Rosji wpłynie mniej pieniędzy. Sytuacja stanie się groźna - ostrzega Ceplajewa.