Banki ratowali Francuzi, Brytyjczycy i Irlandczycy, oraz Niemcy. Nadal je ratują Hiszpanie i Włosi. Tak też (w zamysłach) miało być na Cyprze. Tyle, że to Niemcy powiedzieli: nie, ponieważ podejrzewali, że wiele rosyjskich pieniędzy ulokowanych w instytucjach finansowych w Nikozji i Limassol pochodziło z nielegalnych źródeł. Niemiecki minister finansów, Wolfgang Schauble mówił otwarcie, że te pieniądze zostały na Cyprze wyprane. Więc ustalono, że dolegliwości kryzysu rozłożą się na wszystkich. Także na Rosjan,bo rząd w Moskwie bardzo szybko wydał oświadczenie,że nie ma nawet mowy o ratowaniu cypryjskich oszczędności ich obywateli.
Więc Rosjanie sami za wszelką cenę starali się ratować, co tylko się da. I tak w drugim kwartale tego roku, czyli po wybuchu cypryjskiego kryzysu rosyjskie inwestycje bezpośrednie na Wyspach Dziewiczych zwiększyły się trzykrotnie w porównaniu z I kwartałem. W liczbach wygląda to tak: w okresie kwiecień-czerwiec 2013 Rosjanie zainwestowali tam 31,66 mld dolarów w porównaniu z 6,7 mld dol. z pierwszego kwartału 2013, kiedy już pojawiły się sygnały, że trudności z wywozem pieniędzy z Cypru mogą się pogłębiać. I mieli rację. Inwestycje na wyspie zmniejszyły się z 21,13 mld dol w ostatnim kwartale 2012 do 2,72 mld w okresie styczeń-marzec 2013. Przy tym w roku 2011 rosyjskie inwestycje na Cyprze wyniosły 34 proc. całego kapitału zagranicznego ulokowanego w tym kraju, zaś 28 proc inwestycji w Rosji miały na swoim koncie firmy zarejestrowane na Cyprze.
Główny ekonomista rosyjskiego konglomeratu Sistiema, Jewgienij Nadorszyn nie ma żadnych wątpliwości: —To ma związek z sytuacją na Cyprze. Zanim doszło do wybuchu kryzysu finansowego na wyspie Rosjanie — firmy, państwowe (między innymi Rosnieft, VTB, Sbierbank) i prywatne, oraz prywatni obywatele mieli na swoich cypryjskich kontach 30 proc. wszystkich depozytów bankowych tego kraju. Według wyliczeń Moody's na początku tego roku było to przynajmniej 19 mld dolarów. Kiedy rachunki zostały zamrożone, a wypłaty z bankomatów ograniczono do 300 euro dziennie, prezydent Rosji, Władimir Putin zasugerował, że może dobrze byłoby ten majątek sprowadzić do kraju. Pojawiły się nawet spekulacje, że to sam Putin doprowadził do upadku cypryjskich banków, aby ściągnąć rosyjskie pieniądze do kraju. A chodziło o ogromne kwoty, bo wszystkie rosyjskie depozyty na świecie, nie tylko złożone w cypryjskich bankach szacowane są na 350 mld dolarów. Masowo zaczęły one wypływać z Rosji po aresztowaniu Michaiła Chodorkowskiego w 2003 roku.
Opcja powrotu majątku do Rosji w sytuacji, kiedy i gospodarka rosyjska zwolniła, wydała się mało atrakcyjna. Stąd pomysł Wysp Dziewiczych. Jak na razie wydają się bezpiecznie daleko od Rosji. W każdym razie wyrosły one na potężny raj podatkowy. Jak na razie bezpieczniejszy, niż Luksemburg, Szwajcaria, czy Malta. No i ze znacznie lepszym klimatem.