Znacznie ostrzejsze od oczekiwań spowolnienie gospodarcze pod koniec 2012 i w I połowie 2013 r. kosztowało nas wszystkich ponad 50 mld zł – wynika z analizy „Rz".
Skąd ta kwota? W czerwcu 2012 r. rząd zakładał, że po świetnym 2011 r. (gdy PKB wzrósł o 4,5 proc.) gospodarkę czeka trudniejszy 2012 r. (czyli wzrost PKB o 2,5 proc.), ale już w 2013 r. tempo rozwoju miało przyspieszyć do 2,9 proc.
Rzeczywistość ostro zweryfikowała te oczekiwania. Spowolnienie było dłuższe i znacznie głębsze. Już w 2012 r. gospodarka urosła o raptem 1,9 proc., a w 2013 r. o 1,3–1,5 proc. W efekcie wartość naszej gospodarki, czyli PKB na koniec 2013 r., może wynieść ok. 1,642 bln zł, wobec zakładanych przez rząd prawie 1,694 bln zł. Różnica wynosi więc ponad 50 mld zł.
Wyższy dług
Taka wyrwa w gospodarce oczywiście odbiła się negatywnie na kasie państwa.
– Dla finansów publicznych 2013 r. był katastrofalny – mówi Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich. – Ale w dużej części rząd sam sobie jest winny. Rozwój sytuacji w 2013 r. był do przewidzenia. Tymczasem rząd oparł całą swoją politykę finansową na błędnych założeniach makroekonomicznych i przez długi czas udawał, że nie widzi, co się dzieje. Dopiero w połowie 2013 r. zareagował zniesieniem I progu ostrożnościowego (50 proc. długu wobec PKB) oraz nowelizacją budżetu. Ale mleko się już rozlało. Gdyby Ministerstwo Finansów wcześniej przygotowało finanse państwa na tak ostre hamowanie, straty mogłyby być mniejsze – uważa Petru.