Jak żołądź, z którego wyrasta dąb, Łotwa dorosła do tego, aby przyjąć euro. Pod takim hasłem dwumilionowy nadbałtycki kraj niespełna trzy miesiące temu żegnał się z łatem. Dla kraju, którego waluta od dziewięciu lat była sztywno związana z euro, wejście do strefy euro to nie rewolucja. – Nie prowadziliśmy własnej polityki pieniężnej, więc nie było powodu, aby utrzymywać narodową walutę – mówi Ojars Kehris, były minister finansów, członek think tanku „Ekonomiści 2010" w Rydze. – Dla małych krajów, jak Łotwa, euro jest bardzo ważnym czynnikiem stabilizującym gospodarkę – podkreśla Ilmars Rimsevics, szef banku centralnego Łotwy. Przyjęcie euro ułatwiło życie eksporterom, którzy jedną trzecią produkcji wysyłają do krajów eurolandu. Obniżyło koszty obsługi zagranicznego długu – według szacunków banku centralnego o ok. 80 mln euro rocznie. Zwiększyło też atrakcyjność inwestycyjną kraju. Ale mieszkańcy Łotwy (ponad jedna czwarta to Rosjanie) wciąż mają sporo obaw związanych z nową rzeczywistością.
Strach przed drożyzną
Droga Łotwy do euro była długa i wyboista. Kraj miał stać się częścią eurolandu już w 2008 r. Plany rządu pokrzyżował globalny kryzys finansowy. Głęboka recesja sprawiła, że Ryga musiała skorzystać z finansowej kroplówki Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a to oddaliło plan przyjęcia euro. Paradoksalnie, dzięki radykalnej polityce zaciskania pasa, Łotwa szybko odbiła się od dna, a ojciec sukcesu – premier Valdis Dombrovskis, z dużą determinacją zaczął przeć ku strefie euro. Nie zraziły go nawet problemy Grecji i Portugalii.
– Nie miałem wątpliwości. Wspólna waluta nie jest problemem sama w sobie. Kryzys w strefie euro to nie jest kryzys waluty – mówi dzisiaj były już premier Łotwy.
Teraz łotewska gospodarka rozwija się najszybciej w całej Europie. Komisja Europejska prognozuje, że PKB wzrośnie o ponad 4 proc., inflacja pozostanie poniżej 2 proc., a dług publiczny będzie poniżej 40 proc. PKB.
Gospodarczo na przyjęcie euro Łotwa wydaje się więc dobrze przygotowana. Największym wyzwaniem było – i wciąż jest – zapewnienie całej operacji poparcia społecznego. Jeszcze w połowie 2013 r. mniej niż połowa mieszkańców popierała plan pozbycia się łata. Kampania informacyjna kosztowała rząd 1,7 mln euro.