Rynek długu zachowuje się, jakby kryzys w strefie euro był już tylko odległą przeszłością. Jeszcze w 2012 r. rentowność portugalskich obligacji dziesięcioletnich dochodziła do 18 proc. W zeszłym tygodniu sięgała zaledwie 3,7 proc. i była najniższa od grudnia 2009 r. Choć Portugalia ma dług publiczny sięgający już 130 proc. PKB, to rynek nie traktuje jej jak potencjalnego bankruta. Co więcej, po rosyjskiej inwazji na Krym inwestorzy kupowali portugalskie obligacje, traktując je jako pewniejsze aktywa. To samo dotyczy innych słabych ogniw strefy euro.
Grecja w łaskach
Dług publiczny Grecji sięga 177 proc. PKB. Kraj ma nadal śmieciowe ratingi i być może będzie potrzebował trzeciego pakietu pomocowego. Mimo to Grecji udało się niedawno z sukcesem powrócić na międzynarodowy rynek długu. Na początku kwietnia sprzedała obligacje pięcioletnie warte 2,5 mld euro. Popyt kilkakrotnie przewyższał podaż. Rentowność jej obligacji dziesięcioletnich wynosiła w zeszłym tygodniu nieco ponad 6 proc. W 2012 r. zbliżała się do 40 proc.
Pogrążone w kryzysie fiskalnym państwa strefy euro są łaskawiej traktowane przez inwestorów niż Polska. Według prognoz Komisji Europejskiej dług publiczny naszego kraju ma w tym roku sięgnąć 50,3 proc. PKB (zmniejszyło go odebranie obligacji OFE). W przypadku Włoch będzie to 133,7 proc., a Hiszpanii 98,9 proc. PKB. Rentowność hiszpańskich i włoskich obligacji dziesięcioletnich była pod koniec zeszłego tygodnia zbliżona do 3 proc., podczas gdy polskich sięgała 4,1 proc.
EBC na ratunek
– To oznaka zaufania. Obligacje państw z peryferii strefy euro zyskują, gdy inwestorzy uciekają do aktywów o wyższej jakości. Inwestorzy są obecnie bardzo wybiórczy, jeśli chodzi o aktywa. Obligacje z peryferii strefy euro wydają im się wystarczająco bezpieczne i oferują wystarczająco dużą nagrodę za ryzyko – wskazuje Orlando Green, strateg z Credit Agricole.
Wielu analityków spodziewa się, że rentowność obligacji słabych ogniw eurolandu będzie w nadchodzących tygodniach nadal spadać. – Inwestorzy będą uciekali od zawirowań na rynkach wschodzących, kupując aktywa ze strefy euro – prognozuje Peter Schaffrik, analityk z Royal Bank of Canada.