Berlin przywiązany do dyscypliny budżetowej

Niemiecki biznes apeluje do rządu Angeli Merkel o ofensywę inwestycyjną. ?Europa może skorzystać, ale zadłużonym rządom to nie ulży.

Publikacja: 25.09.2014 04:59

Berlin przywiązany do dyscypliny budżetowej

Foto: Bloomberg

Federacja Niemieckiego Przemysłu (BDI) zaapelowała do Angeli Merkel o stworzenie wielkiego programu inwestycji. – Stworzenie wielkiej ofensywy inwestycyjnej jest najpoważniejszym wyzwaniem dla zrównoważonych finansów – powiedział Ulrich Grillo, szef BDI, na kongresie, którego gościem była niemiecka kanclerz, a także francuski premier Manuel Valls.

Grillo argumentował, że biznes potrzebuje inwestycji, bo stawką jest jego konkurencyjność na światowych rynkach. Przedsiębiorcy dostrzegli w końcu to, o czym od pewnego czasu mówią ekonomiści: że Niemcy za bardzo skupiają się na oszczędzaniu, zamiast inwestować w fundamenty wzrostu gospodarczego. Berlin posłuchał tej rady i pod egidą wicepremiera Sigmara Gabriela (z koalicyjnej SDP) powstała grupa ekspertów, która ma opracować taki plan.

– Warunek jest jednak jeden: w tym nie będzie publicznych pieniędzy. Złota reguła niemieckich finansów publicznych, czyli zero deficytu, nie zostanie naruszona – mówi Sebastian Dullien, niemiecki ekonomista z think tanku ECFR.

Prywatny fundusz

Ma powstać specjalny wehikuł finansowy, którego celem było pozyskanie pieniędzy na inwestycje na prywatnym rynku. Źródła są, bo na przykład wielkie instytucje finansowe duszą się nadmiarem gotówki. W obligacje rządowe, które przynoszą dochód zaledwie 1 proc. rocznie, nie chcą inwestować. A inne projekty wydają im się zbyt ryzykowne, tak więc możliwość finansowania we wspierane przez państwo inwestycje, przynoszące dochód rzędu 4–5 proc., może być dla nich atrakcyjna. Taką wolę wyraziła już grupa ubezpieczeniowa GDV, do której należy firma Allianz. Ubezpieczyciele trzymają 80 proc. swoich lokat w niemieckich obligacjach, co bardzo zaniża ich zyski, więc szukają bezpiecznej alternatywy. Warunek – pewność prawna dla inwestycji.

Duże inwestycje w Niemczech, które mogłyby pobudzić tamtejszy popyt, to informacja dobra dla innych krajów UE, bo pozwoli im zwiększyć produkcję. Jednak proponowane rozwiązanie w żaden sposób nie ulży tym, którzy mieli nadzieję, że Berlin w końcu zgodzi się na złagodzenie dyscypliny fiskalnej. Niemiecki model finansowania inwestycji niepodobny jest do tego, który promują pogrążone w recesji i zmagające się z wysokim zadłużeniem Francja i Włochy.

Kraje te chciałyby statystycznych wyjątków dla pieniędzy, które idą na inwestycje przyczyniające się do wzrostu gospodarczego. Proponują też, żeby na ten cel został stworzony europejski fundusz.

Berlinowi ze Szczurkiem nie po drodze

Podobny projekt przedstawił kilka tygodni temu Mateusz Szczurek. Polski minister finansów mówił w nim o stworzeniu europejskiego funduszu inwestycyjnego na kwotę 700 mld euro, który finansowałby inwestycje w telekomunikacji czy energetyce. Niemcom z tym nie po drodze.

– Byłem zaskoczony, słysząc, że taka propozycja pada z ust polskiego ministra. Miałem wrażenie, że Warszawa jest zawsze bliżej Berlina w debacie nad dyscypliną budżetową – mówi Sebastian Dullien. Jego zdaniem, choć niektóre propozycje Szczurka mają ekonomiczny sens, to wykraczają daleko poza to, co Niemcy byłyby w stanie zaakceptować. – Niemiecka opinia publiczna nie zaakceptuje pomysłu zwiększana deficytu budżetowego – tłumaczy ekspert.

I ten opór Niemiec wobec wydawania dużych publicznych pieniędzy, bez ograniczeń dyscypliny fiskalnej, będzie musiał wziąć pod uwagę Jean-Claude Juncker, nowy przewodniczący Komisji Europejskiej. Chce on przedstawić pakiet 300 mld euro na pobudzenie wzrostu gospodarczego w UE. – Nie znamy szczegółów, ale Juncker jest pragmatyczny. Sądzę, że w tym pakiecie prawdziwych nowych pieniędzy będzie znacznie mniej niż 300 mld euro – uważa ekspert ECFR.

Guntram Wolff | dyrektor think tanku Bruegel w Brukseli

Niemieccy przemysłowcy dostrzegli wreszcie, że niedoinwestowana infrastruktura hamuje ich możliwości rozwoju, stąd apel do rządu. Taka ofensywa inwestycyjna na pewno przysłuży się Europie i wpłynie pozytywnie na perspektywę wzrostu gospodarczego. Na razie nie ma mowy o finansowaniu poprzez deficyt, co miałoby – pod pewnymi warunkami – sens, bo przecież teraz rząd bardzo tanio można pozyskać pieniądze na rynku. Ale nawet gdyby taka opcja zwiększania deficytu się pojawiła, to w żaden sposób nie oznacza to zmiany stanowiska Niemiec w europejskiej debacie. Pamiętajmy, że mówimy o ewentualnym minimalnym zwiększeniu deficytu Niemiec, wynoszącego teraz zero procent. To kompletnie inna liga niż Włochy czy szczególnie Francja, której deficyt przekracza limit 3 proc. PKB i która nie jest w stanie w terminie go obniżyć.

Federacja Niemieckiego Przemysłu (BDI) zaapelowała do Angeli Merkel o stworzenie wielkiego programu inwestycji. – Stworzenie wielkiej ofensywy inwestycyjnej jest najpoważniejszym wyzwaniem dla zrównoważonych finansów – powiedział Ulrich Grillo, szef BDI, na kongresie, którego gościem była niemiecka kanclerz, a także francuski premier Manuel Valls.

Grillo argumentował, że biznes potrzebuje inwestycji, bo stawką jest jego konkurencyjność na światowych rynkach. Przedsiębiorcy dostrzegli w końcu to, o czym od pewnego czasu mówią ekonomiści: że Niemcy za bardzo skupiają się na oszczędzaniu, zamiast inwestować w fundamenty wzrostu gospodarczego. Berlin posłuchał tej rady i pod egidą wicepremiera Sigmara Gabriela (z koalicyjnej SDP) powstała grupa ekspertów, która ma opracować taki plan.

Pozostało 84% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu