Federacja Niemieckiego Przemysłu (BDI) zaapelowała do Angeli Merkel o stworzenie wielkiego programu inwestycji. – Stworzenie wielkiej ofensywy inwestycyjnej jest najpoważniejszym wyzwaniem dla zrównoważonych finansów – powiedział Ulrich Grillo, szef BDI, na kongresie, którego gościem była niemiecka kanclerz, a także francuski premier Manuel Valls.
Grillo argumentował, że biznes potrzebuje inwestycji, bo stawką jest jego konkurencyjność na światowych rynkach. Przedsiębiorcy dostrzegli w końcu to, o czym od pewnego czasu mówią ekonomiści: że Niemcy za bardzo skupiają się na oszczędzaniu, zamiast inwestować w fundamenty wzrostu gospodarczego. Berlin posłuchał tej rady i pod egidą wicepremiera Sigmara Gabriela (z koalicyjnej SDP) powstała grupa ekspertów, która ma opracować taki plan.
– Warunek jest jednak jeden: w tym nie będzie publicznych pieniędzy. Złota reguła niemieckich finansów publicznych, czyli zero deficytu, nie zostanie naruszona – mówi Sebastian Dullien, niemiecki ekonomista z think tanku ECFR.
Prywatny fundusz
Ma powstać specjalny wehikuł finansowy, którego celem było pozyskanie pieniędzy na inwestycje na prywatnym rynku. Źródła są, bo na przykład wielkie instytucje finansowe duszą się nadmiarem gotówki. W obligacje rządowe, które przynoszą dochód zaledwie 1 proc. rocznie, nie chcą inwestować. A inne projekty wydają im się zbyt ryzykowne, tak więc możliwość finansowania we wspierane przez państwo inwestycje, przynoszące dochód rzędu 4–5 proc., może być dla nich atrakcyjna. Taką wolę wyraziła już grupa ubezpieczeniowa GDV, do której należy firma Allianz. Ubezpieczyciele trzymają 80 proc. swoich lokat w niemieckich obligacjach, co bardzo zaniża ich zyski, więc szukają bezpiecznej alternatywy. Warunek – pewność prawna dla inwestycji.
Duże inwestycje w Niemczech, które mogłyby pobudzić tamtejszy popyt, to informacja dobra dla innych krajów UE, bo pozwoli im zwiększyć produkcję. Jednak proponowane rozwiązanie w żaden sposób nie ulży tym, którzy mieli nadzieję, że Berlin w końcu zgodzi się na złagodzenie dyscypliny fiskalnej. Niemiecki model finansowania inwestycji niepodobny jest do tego, który promują pogrążone w recesji i zmagające się z wysokim zadłużeniem Francja i Włochy.