Brytyjski PKB wzrósł w trzecim kwartale o 0,7 proc. (licząc kwartał do kwartału), czyli wolniej niż w poprzednich trzech miesiącach, gdy wzrost sięgnął 0,9 proc. Spowolnienie szczególnie dało się we znaki sektorowi usług, odpowiadającemu za więcej niż dwie trzecie brytyjskiego PKB. Wzrósł on w trzecim kwartale o 0,7 proc., gdy w drugim o 1,1 proc. Wzrost w branży budowlanej sięgnął 0,8 proc., a w przemyśle 0,4 proc. Licząc rok do roku, PKB zwiększył się w trzecim kwartale o 3 proc. Mimo spowolnienia Wielka Brytania będzie w tym roku najprawdopodobniej najszybciej rozwijającym się krajem z grupy G7 (największych zamożnych gospodarek świata). – Te solidne dane wskazują, że Wielka Brytania przewodzi ożywieniu, w czasie gdy kondycja światowej gospodarki jest niepewna – zapewnia George Osborne, brytyjski kanclerz skarbu.
Coraz większym zagrożeniem dla brytyjskiej gospodarki staje się jednak spowolnienie w strefie euro. Niepokój z tym związany widać choćby w ostatnich protokołach z posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej Banku Anglii. Kiepska sytuacja gospodarcza w strefie euro jest również uznawana za zagrożenie przez środowiska biznesowe.
– Nie jest wielką niespodzianką, że branże oparte na eksporcie najmocniej odczuwają spowolnienie. Po silnej poprawie w pierwszej połowie roku tempo wzrostu w przemyśle mocno zwolniło, co było rezultatem słabszego popytu na kluczowych rynkach w Europie i w Chinach – twierdzi Felicity Burch, ekonomistka ze zrzeszającej brytyjskich producentów organizacji EEF.
W czwartym kwartale osiągnięcie wzrostu gospodarczego wyższego niż w trzecim będzie zdaniem wielu ekonomistów bardzo trudne. Krajowy popyt w niewielkim stopniu jest obecnie w stanie zrekompensować pogorszenie koniunktury eksportowej. – Spowolnienie gospodarcze w Europie i w Chinach to oczywiste zagrożenie dla perspektyw brytyjskiego wzrostu PKB. Gdy płace realne spadają, pojawiają się wątpliwości, jak bardzo można jeszcze podnieść poziom krajowego popytu – wskazuje Jeremy Cook, główny ekonomista firmy World First.
– Mamy do czynienia z dwiema gospodarkami. Grupka ludzi na szczycie prosperuje, ale pensje większości robotników wciąż spadają. Taki rodzaj wzrostu gospodarczego jest bardzo kruchy, gdyż spółki nie mogą prosperować, jeśli konsumenci mają mniej pieniędzy do wydania. Kanclerz skarbu George Osborne musi stworzyć strategię ożywienia opartego na wzroście płac, gdyż w innym wypadku gospodarka straci rozpęd, a deficyt budżetowy będzie rósł – ostrzega Frances O'Grady, sekretarz generalna konfederacji związków zawodowych TUC.