W oficjalnych serwisach tradycyjnie pomijano informacje o pogłębiającym się kryzysie, dotkliwych brakach w zaopatrzeniu, serwując w zamian wiadomości o dobrych uczynkach państwa opiekuńczego. Coraz częściej na murach pojawiały się napisy: „telewizja kłamie”, a to oznaczało, że powstanie niezależnych środków masowego przekazu jest coraz bliższe.

„Kamera, którą widzicie na sali obrad, jest nasza. Nie musimy od dziś korzystać z usług ekipy DTV. Pierwsza telewizyjna ekipa BIPS (Biuro Informacji Prasowej Solidarności – red.) już pracuje” – takie słowa przeczytali na telebimie uczestnicy I Zjazdu NSZZ „Solidarność”.

Na początku niezależna telewizja miała do dyspozycji jedną profesjonalną kamerę i dwa magnetowidy. Redaktorem naczelnym TV BIPS został Marian Terlecki. Choć entuzjazm dla nowego medium był duży, zgromadzenie ekipy nie było sprawą prostą. Niewielu zawodowców chciało angażować się w niepewną przyszłość. Wyposażeni w sprzęt, dokumentowali wszystko, co się działo – nie tylko w czasie Zjazdu „Solidarności”, ale także na terenie stoczni, na ulicach. Pracownicy BIPS zdawali sobie sprawę, że nagrywane przez nich materiały nie będą mogły być wyemitowane na antenie ogólnopolskiej ani nawet w lokalnej telewizji publicznej.

Mimo to pracowali cały czas – powstały filmy o Lechu Wałęsie, strajku w warszawskiej Szkole Służby Pożarniczej, później o księdzu Jerzym Popiełuszce. Od 13 grudnia 1981 roku nie mogli już działać oficjalnie – sprzęt i archiwum były ukrywane w prywatnych domach, a kamera przez pewien czas była ukrywana w ulu z pszczołami! Archiwum przetrwało do dziś, a w przetrwaniu telewizji pomogli potem gdańscy Pallotyni. Członkowie ekipy dostali w większości zakaz pracy w TVP, niektórzy zostali zdegradowani. Po latach wspominają tamten czas w filmie Grzegorza Łoszewskiego. O działalności pierwszej niezależnej telewizji opowiadają także Marian Terlecki (zmarł w styczniu 2010 roku) i jego żona Halina Karkowska, redaktorka BIPS.

Telewizja Solidarność | 15.45 | TVP 1 | SOBOTA