Czy są wykonawcy, z
którymi szczególnie lubi pani pracować?
Staram się nie mieć pupilków, bo próbuję zachować otwarty umysł i????nie lecieć szablonami. Ale z????pewnością są aktorzy, którym ufam i????polecając ich, mam gwarancję, że wycisną z????roli wszystko, co się da.
Pani koleżanka po fachu Ellen Chenoweth mówi, że stara się nie zaprzyjaźniać z
aktorami.
Bo to są trudne przyjaźnie. Na przykład wtedy, gdy wiesz, że jakiś aktor ma nie najlepszy czas, chcesz mu pomóc, a????naprawdę nie możesz.
Mam przyjaciela, znamy się od dzieciństwa. Został aktorem i????żali się mojej matce: „Margie nigdy mnie do niczego nie zatrudni". A????ja odpowiadam: „Którą rolę mógłbyś zagrać? Nie mam niczego, co mogłabym ci zaoferować".
Trudno jest też chyba w
Hollywood znaleźć pracę dla dojrzałych aktorek. Meryl Streep jest jedna, większość dawnych gwiazd po przekroczeniu pięćdziesiątki niemal nie pojawia się na ekranach.
Stąd też ich rozpaczliwa walka z????wiekiem. Dzisiaj niewiele aktorek starzeje się w????sposób naturalny, nie walcząc na siłę o????zachowanie młodości. Pozwalają sobie na to Frances McDormand, Melissa Leo czy Helen Mirren.
Ale czy operacje plastyczne i????botoks pomagają w????karierze? Kino potrzebuje czasem dojrzałej bohaterki, zaś fałszywe dzierlatki nie mają specjalnego wzięcia, gdy w????kolejce czekają zastępy naprawdę młodych kandydatek.
Sam botoks też jest bronią obusieczną. Zmarszczki znikają, ale twarz staje się nienaturalna. Kiedy przygotowywałam obsadę „Avatara", umówiłam się na rozmowę z????fachowcem od efektów specjalnych. Spytałam: „Czy jest coś, na co powinnam zwracać uwagę? Czy potrzebujesz jakiegoś specjalnego owalu twarzy, rodzaju włosów? Czy jest coś, czego nie toleruje nowe medium?". Odpowiedział krótko: „Botoksu. Bo twarz musi mieć pełną mimikę".
Pracuje pani w
swoim fachu ponad 30 lat. Jak w
tym czasie zmieniał się Hollywood?
Studia filmowe zostały przejęte przez wielkie korporacje. To wyraźnie determinuje rodzaj polityki repertuarowej, wywołuje niechęć do eksperymentowania i????ścisłą kontrolę nad obsadą.
Kiedyś w????proces decyzyjny było zaangażowanych mniej osób. Na przykład przy pracy nad „Top Gun" szefowie studia interesowali się, kto zagra kilka ról pierwszoplanowych, reszta ich nie obchodziła. Reżyser, producenci i????ja mieliśmy praktycznie wolną rękę.
Dzisiaj dyrektorzy wytwórni wtrącają się do wszystkiego, nawet do obsady epizodów. To się stało możliwe dzięki nagraniom wideo i????Internetowi. Każdy upoważniony ma dostęp do wszystkiego. Wystarczą dwa kliknięcia.
Na tym polega przekleństwo współczesnych mediów, choć nie mogę na nie wyłącznie narzekać, bo z????drugiej strony są też błogosławieństwem. Dzięki nim aktor ma więcej możliwości walki o????pracę. 20 lat temu, jeśli w????czasie castingu grał w????innym filmie w????Arizonie, przepadał. Nie mógł stawić się na przesłuchanie – nie było dyskusji. Dzisiaj można się kontaktować przez Skype'a i????iPhone'a. Artysta może też sam nagrać materiał kamerą cyfrową i????przysłać go Internetem.
Pani zawód też w
tym czasie stał się bardziej popularny.
To prawda. Kiedy zaczynałam, było nas w????Los Angeles kilkanaście, głównie kobiety. Współpracowałyśmy z????25 agencjami aktorskimi. Dzisiaj związek zawodowy reżyserów obsady liczy setki osób, a????agencji aktorskich nawet nie jestem w????stanie policzyć.
Angażowanie aktorów staje się zresztą coraz poważniejszym biznesem. Stawki aktorskie wzrosły w????tym czasie wielokrotnie, mam świadomość, że decyzje obsadowe przeliczają się często na ogromne pieniądze. I????możliwościami finansowymi produkcji też muszę się kierować.
A
zdarza się, że produkcji nie stać na proponowanego przez panią wykonawcę?
Ależ oczywiście, bardzo często słyszę: „Jeśli zaangażujemy Toma Cruise'a, reszta będzie musiała pracować za darmo". Teraz jest czas oszczędności, choć specyficzny. Robi się wysokobudżetowe blockbustery albo filmy wyjątkowo tanie. Ludzie zarabiają bardzo dużo albo bardzo mało.
Coraz częściej widzimy w
hollywoodzkich filmach aktorów z
Europy.
To zjawisko ma dwie przyczyny. O????sukcesie filmu decyduje dziś nie tylko rynek amerykański, lecz również światowy, więc producenci zaczęli dbać o????widzów z????Europy czy Azji. A????poza tym produkcja filmowa coraz częściej przenosi się do Anglii, Hiszpanii, Niemiec, Czech czy Rumunii, które dla amerykańskich ekip są tańsze niż USA. Wtedy do ról epizodycznych zatrudnia się aktorów europejskich.
Jak więc dzisiaj ocenia pani ich szanse w
Hollywood?
Kariera amerykańska wciąż nie jest dla nich prosta. Kobiety są w????lepszej sytuacji, bo mogą być na ekranie trochę egzotyczne czy mieć dziwny akcent. Kino amerykańskie stale jest bardzo męskie, więc aktorki grają najczęściej przyjaciółki, żony, kochanki. Natomiast aktorzy są zwykle skazani na wcielanie się w????bohaterów negatywnych, obcy akcent jest dla nich ogromną przeszkodą.
Może teraz będzie się to odrobinę zmieniać, bo młodzi ludzie na świecie rosną w????otoczeniu języka angielskiego. Są bardziej osłuchani z????amerykańską wymową, łapią ją z????filmów, piosenek. A????ktoś, kto brzmi po amerykańsku, ma pewne szanse. Europa słynie z????dobrego aktorstwa.
W
ostatniej dekadzie do Los Angeles wybrało się przynajmniej kilka młodych polskich aktorek. Wracają do kraju w
nimbie gwiazd, którym udało się zaistnieć w
Hollywood. Pani je zauważyła?
Przepraszam, ale nie. Z????mojej perspektywy to nie są wielkie osiągnięcia.
Jakiej rady by im pani udzieliła?
Zostańcie w????domu i????tam budujcie swoją karierę. Do Los Angeles przyjeżdża tysiące dziewczyn z????Ameryki, Australii, Wielkiej Brytanii. Dla nich angielski jest rodzimym językiem, nie będzie wam łatwo z????nimi wygrać.
Nie ma się co martwić na zapas: jak będziecie potrzebne, Amerykanie na pewno was znajdą. A????jeśli już bardzo marzycie o????karierze międzynarodowej, to też nie zaczynajcie od Hollywood. Najpierw znajdźcie agenta w????Londynie. I????bądźcie silne, bo za oceanem marzenia często rozwiewają się bardzo boleśnie.
Margery Simkin
od ponad 30 lat pracuje jako casting director, czyli reżyserka obsady. Kompletowała obsadę do ponad 50 filmów, m.in. do „Top Gun", „Dwunastu małp", „Erin Brokovich", a ?ostatnio do „Avatara". Pracowała z??Tomem Cruisem, Julią Roberts, Kevinem Costnerem, Harrisonem Fordem, Johnnym Deppem i??wieloma innymi gwiazdami. W??kwietniu była gościem festiwalu Off Plus Camera w? Krakowie.