Jak podsumowywać osiągnięcia artystów w roku, który upłynął wśród codziennych komunikatów o liczbie zachorowań i śmierci? Kina były zamknięte, a gdy zaczynały działać, miały prawo być zapełnione w 50 lub 25 procentach. Nie były. Na większość seansów przychodziło po kilka osób. W niekto´rych miesia?cach s´rednia frekwencja stanowiła 10 proc. tej z 2019 r., kiedy padł rekord, a do kin poszło ponad 60 mln Polako´w.
Hitem kasowym jesieni okazał się film Jana Holoubka „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”, który obejrzało ponad 700 tys. widzów, blisko 600 tysięcy osób przyciągnęła „Pętla” Patryka Vegi, ponad 300 tysięcy - disneyowska „Mulan”. Ale większość wprowadzanych w tym czasie tytułów nie notowała nawet 50-tysięcznej frekwencji.
W czasie letniego i wczesnojesiennego poluzowania obostrzeń udało się przeprowadzić na żywo lub w wersji hybrydowej kilka ważnych festiwali, ale większość liczących się imprez – od Krakowskiego Festiwalu Filmowego, przez Nowe Horyzonty, Off Camerę i Energę Camerimage aż do festiwalu gdyńskiego, odbyły wyłącznie online. Z ograniczeniami, bo na projekcje w sieci nie zgadzały się studia amerykańskie, ale też wielu obawiających się piractwa dystrybutorów polskich.
Życie za murem
A, paradoksalnie, to powinien być (był?) świetny rok dla polskiego kina. Naprawdę ciekawego, bo twórcy sprawnie dziś łączą losy bohaterów z diagnozami społecznymi, bacznie obserwując świat. Zadają pytania: Kim dziś jesteśmy? Co nam przynosi nowoczesność? Co kryje się pod blichtrem bogactwa? Jakie niespełnienia noszą ci, którzy nie nadążyli za czasem? Magnus von Horn, Szwed, absolwent łódzkiej Filmówki od ponad dekady mieszkający w Polsce, stworzył w „Sweat” portret influencerki, trenerki fitness, która na Instagramie ma 600 tysięcy followersów. Zarejestrował nowy styl życia i samotność człowieka, na którego widok wariują tłumy wielbicieli. Ale też zderzenie dwóch światów. W filmie znalazła się znakomita sekwencja wizyty Sylwii w skromnym domu matki, który został w tyle za zmianami.
Do podobnego jak Sylwia sukcesu dąży bohater „Hejtera” Jana Komasy. Chłopak z prowincji, który – odrzucony przez dziewczynę z wpływowego, zamożnego domu – zaczyna wpisywać się w świat brutalnej polityki i internetowego hejtu. Małgorzata Szumowska w „Śniegu już nigdy nie będzie” portretuje tych, którzy sukces, przynajmniej finansowy, już osiągnęli. Tutaj ukraiński masażysta przemierza uliczki zamkniętego osiedla. W luksusowych domach, na jego rozkładanym łóżku kładą się beneficjenci transformacji. Ale Szumowska pokazuje, że za murem, gdzie króluje dobrobyt, ludzkie tragedie są takie same. Pod markowymi ubraniami kryją się nerwice, samotność, zdrady, rozczarowania. Każdy nosi tu w sobie drzazgi.