Wachowskim nie odmawiam

Wybitna aktorka, znana z kontrowersyjnych poglądów, opowiada "Rz", dlaczego zgodziła się zagrać w filmie "Speed Racer" twórców "Matrixa"

Publikacja: 05.06.2008 03:22

Rodzina Racerów walczy z wielką korporacją o uczciwe wyścigi samochodowe

Rodzina Racerów walczy z wielką korporacją o uczciwe wyścigi samochodowe

Foto: ROL

Red

Co zachęciło panią do „Speed Racer" braci Wachowskich?

Susan Sarandon:

Dla całej mojej rodziny ich „Matrix" był wielkim przeżyciem, więc kiedy zapytałam dzieci, czy wziąć udział w ich nowym filmie, uznały, że to byłoby cool. Myślę, że miały rację. Bracia Wachowscy są bardzo rodzinni i dlatego postanowili w tym filmie zrobić coś, czego jeszcze nie było, czyli sceny akcji połączyć z rodzinną atmosferą całości. Pamiętali, by mimo przygodowego charakteru film miał zwykły, ludzki wymiar.

Czy zdawała pani sobie sprawę, jak będzie przebiegała praca z Wachowskimi?

Nigdy nie czytam uwag reżysera w scenariuszu, a tam była masa wskazówek. Gdy zadzwonili do mnie, przyznałam, że nic nie rozumiem. Na planie zatem poddałam się ich wizji. To tak jak z narkotykiem, który zaczyna działać po zażyciu. Mam wrażenie, że nikt na początku naprawdę nie wiedział, o co im chodzi. Mają swój niezwykły sposób myślenia, praca z nimi nie jest podobna do pracy z innymi twórcami.

To film o pasji do samochodów. Czy lubi pani samochody, pamięta swoje pierwsze auto?

Wszystkie są dla mnie takie same. Mój pierwszy samochód – jakiś duży, tani, mocno używany – był kiepski i szybko się rozwalił. Nie wiem, co to była za marka. Nie wiem też, co mam teraz. Dla mnie różnią się one tylko wielkością, kolorami i długością.

Jak ważne jest dla pani przesłanie filmu, w którym pani gra?

Każdy film ma przesłanie i polityczny wydźwięk, choć ludzie często uważają za polityczne tylko te z nich, które rzucają wyzwanie systemowi. Dla mnie wszystkie filmy Schwarzeneggera miały wyraźne przesłanie, którego pewnie bym nie poparła. „Speed Racer" pokazuje wartość jedności rodziny i chłopaka, który wygrywa, mimo że jest poza układem. Pochwala więc wiarę we własną pasję.

Wiem, że ma pani krytyczny stosunek do wojny w Iraku. Jak ważna była dla pani rola matki żołnierza w „W dolinie Elah"?

Jestem szczęśliwa, że mogłam w nim zagrać. Mój udział zagwarantował zresztą finanse na jego nakręcenie. Dyskutując o wojnie w Iraku, ignorujemy jej prawdziwe realia. Pięciu aktorów grających w „W dolinie Elah" było w Iraku i dlatego ten film był dla nich bardzo ważny. Czuli, że mogli pokazać mały wycinek wojny oraz to, ile kosztuje ona rodziny żołnierzy. Film oparty jest na faktach i prawdziwa matka, w rolę której się wcieliłam, była cały czas obecna na planie.

Często słyszy się opinię, że nie ma dobrych ról dla kobiet powyżej sześćdziesiątki...

Powiedziałabym, że dla facetów w tym wieku też nie ma, choć pewnie dla nich znajdzie się więcej propozycji, a poza tym oni lepiej zarabiają od nas. Osobiście nie mogę narzekać. Dostaję wiele ról drugoplanowych, choć trudno znaleźć mniej szablonową, wymykającą się zaszufladkowaniu, i jeszcze na dodatek zebrać pieniądze na taki film. Można powiedzieć, że jest niewiele dobrych ról dla aktorek, jeszcze mniej dla starszych aktorek i jeszcze mniej dla aktorek o innym kolorze skóry. Dlatego coraz więcej kobiet próbuje robić własne filmy.

Niedawno była pani narratorką filmu o zmarłej rosyjskiej dziennikarce Annie Politkowskiej. Wiem, że bardzo interesuje panią polityka. Jak porównałaby pani dzisiejszą Rosję z Ameryką?

Ile mamy na to czasu, pół godziny? Dwie minuty? Dobrze. Zarówno Rosja, jak i Ameryka cierpią na brak wolności prasy. My, jak i Rosjanie, pozbawiliśmy się wielu swobód obywatelskich. Jesteśmy obecnie na etapie postzimnowojennej mentalności. Oba kraje używają strachu jako narzędzia w celu manipulowania społeczeństwem. Mam mówić dalej i popadać w jeszcze większe kłopoty? Kraje, które przeszły przez dyktaturę, są bardziej wrażliwe na utratę swobód obywatelskich. Patrząc na to, co się teraz dzieje u nas, jestem zdania, że Amerykanie sądzą, iż jeśli żabę wrzuci się do gotującej wody, ona natychmiast wyskoczy, ale gdy włoży się ją do normalnej, którą będzie się stopniowo podgrzewało, żaba tego nie zauważy.

Jest pani dla wielu ideałem kobiety i aktorki. Jak określiłaby pani swoją filozofię życia?

Zauważyłam, że gdy udzielam wywiadów, pytania zmuszają mnie do zastanawiania się nad sprawami, o których normalnie nie myślę. Nie mam konkretnej filozofii życiowej. Staram się przez cały czas mieć oczy otwarte na to, co się dzieje dookoła. Chcę być autentyczna, chcę zawsze być sobą, co oznacza zarówno bycie wesołym, kiedy jest na to czas, jak i walkę o sprawiedliwość.

 

 

 

 

 

Co zachęciło panią do „Speed Racer" braci Wachowskich?

Susan Sarandon:

Pozostało 99% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu