Nikogo nie osądzając, przedstawił dobre i złe strony funkcjonowania w kręgach akceptujących tylko jednostki przestrzegające reguł (narzuconych przez większość). Postępowanie wbrew nakazom jest równoznaczne z ostracyzmem i wykluczeniem.
[wyimek] [link=http://www.rp.pl/galeria/492083,1,502767.html] Zobacz fotosy z filmu[/link][/wyimek]
W precyzyjnie skonstruowanym uniwersum stworzonym przez Tabakmana liczy się każdy detal, a nastrój budują przemyślane elementy – przedmioty, światło, dźwięk. Akcja rozgrywa się w przestrzeni kilku zaułków – w dwóch najważniejszych scenach jest jeszcze źródło służące rytualnym oczyszczeniom – co podkreśla klimat zamknięcia, a z czasem osaczenia.
Odczuwa je Aaron (Shtrauss, znany z „Libanu” i „Meduz”) – pobożny mąż i ojciec czworga dzieci, utrzymujący rodzinę z prowadzenia koszernej rzeźni. Pewnego dnia chroni się w niej przed deszczem młody przybysz z innych stron Ezri (Danker). Aaron wynajmuje go na pomocnika i kwateruje na zapleczu. Ezri okazuje się być gejem, który w statecznym Aaronie obudzi namiętność i zapomnianą chęć do życia. Religijny mężczyzna potraktuje niespodziewane uczucie w kategoriach wyzwania, jakie stawia przed nim Bóg: – „Im bliżej grzechu, tym bliżej Boga” – mówi.
W społecznościach, jak ta pokazana w „Oczach szeroko otwartych”, wszyscy wiedzą o sobie wszystko. Na murach wieszane są „pashkavile” – specyficzne plakaty brutalnie piętnujące złe prowadzenie się sąsiadów. Dla takich ludzi jak Aaron nie ma miejsca we wspólnocie. Na drugim planie Tabakman prowadzi równoległy wątek zakochanych mężczyzny i kobiety, również bez szans na spełnienie, gdyż dziewczyna została przyrzeczona komu innemu.