Końcowe prace, które odbywały się w Holandii, trwały do ostatniej chwili. Dopiero w czwartek rano reżyser wysłał producentowi esemesa: „Skończyłem".
„Pokłosie" to pierwsza fabuła Władysława Pasikowskiego od 11 lat. Jej scenariusz był gotowy już w 2005 roku, niedługo po ukazaniu się „Sąsiadów" Jana Tomasza Grossa. Ale producenci nie byli w stanie zebrać wówczas funduszy. Szansa na zrobienie filmu pojawiła się dopiero sześć lat później.
– Pomogli nam zagraniczni koproducenci z Rosji, Słowacji i Holandii – mówi producent Dariusz Jabłoński. – Problem wymazywania z pamięci pogromów Żydów dotyczy przecież nie tylko Polski. Zdarzyły się w czasie II wojny światowej we wszystkich krajach, gdzie żyły żydowskie diaspory.
W produkcję filmu zaangażowali się natychmiast najlepsi fachowcy – operator Paweł Edelman, scenograf Allan Starski. W obsadzie znaleźli się m.in. Maciej Stuhr, Ireneusz Czop, Jerzy Radziwiłowicz, Zbigniew Zamachowski i Danuta Szaflarska. Bardzo silna jest ostatnio potrzeba zrewidowania naszego stosunku do historii. Chcemy opowiadać nie tylko o heroizmie, lecz również uczciwie rozliczyć się z własnych grzechów.
Na początku lat 40. XX wieku na polskich ziemiach doszło do wielu pogromów Żydów: w Jedwabnem na Podlasiu, w rejonie łomżyńskim, na Białostocczyźnie. Filmowcy wracają teraz do tych wydarzeń. Co ciekawe, nie cofają się 70 lat wstecz. Przyglądają się dzisiejszemu społeczeństwu. Wsiom, kryjącym mroczne tajemnice o sąsiadach, którzy nagle zniknęli.