To na niej poznał Geralda Howsona. – Podszedłem do starszego, drobnego mężczyzny i okazało się, że w 1959 r. przyjechał do Polski, by na zlecenie „The Queen" zrobić fotoreportaż zza żelaznej kurtyny. Ponieważ od dawna interesuję się fotografią, umówiłem się z nim na spotkanie – opowiada.

W mieszkaniu Howsona na gościa czekały herbata, ciastka i kilka pożółkłych zdjęć. Nie byle jakich, bo zrobionych w końcu przez artystę malarza i założyciela Katedry Fotografii na Wimbledon College of Art; mimo wszystko dziennikarz był rozczarowany ich liczbą. – Gerald podszedł do biurka i otworzył szufladę. Powiedział: „Tu jest ich więcej. Przeleżały tak 50 lat, czas najwyższy, żeby je wyjąć". Zamarłem. Przede mną leżał skarb, który miał wypełnić dalszą cześć mojego fotograficznego życia – opowiada Bogdan Frymorgen. Okazało się, że Howson schował je po tym, gdy „The Queen" zrezygnował z publikacji zbyt realistycznych obrazów, a attaché polskiej ambasady w Londynie zrobiła dziką awanturę, że śmiał pokazać kraj od złej strony.

– Gdy podczas skanowania pokazywały się na ekranie, czułem się, jakbym odsłaniał kurtynę, i wiedziałem już, co będę robić przez następne kilka lat – mówi dziennikarz.

Postanowił pokazać zapomniane fotografie światu. Pierwszym etapem był Kraków. Na wystawę zorganizowaną w 2009 r., w 50. rocznicę wyprawy, przyjechał Gerald Howson. Wtedy po raz pierwszy zobaczył swoje zdjęcia zgromadzone w jednym miejscu i w powiększeniu. Drugą ekspozycję Bogdan Frymorgen pokazał w Lublinie. Teraz przyszedł czas na Warszawę. Od 26 września w Domu Spotkań z Historią będzie można zobaczyć 60 fotografii, wśród nich ulubione zdjęcie Howsona przedstawiające Auschwitz. Wystawie towarzyszy pokaz filmu dokumentalnego, obszerny album i premiera aplikacji na iPada.

Szczegóły na www.dsh.waw.pl.