Mowa o prawie warstwowym, w innych porządkach prawnych nazywanym również prawem zabudowy. Regulacje te umożliwiają oderwanie własności nieruchomości od gruntu. Przez co możliwe jest realizowanie przedsięwzięć budowlanych na różnych płaszczyznach – pod i nad powierzchnią danej działki – przez potencjalnie różnych inwestorów, którzy byliby właścicielami wyodrębnionych części przestrzeni.
Przepisy tworzenia takich konstrukcji nie zabraniają. Nie jest to jednak proste – wymaga sporej inwestycyjno-prawnej gimnastyki. Dlatego też o potrzebie wprowadzania prawa warstwowego mówi się od lat. Temat ten był też przedmiotem panelu podczas EKG.
– W Polsce jest wiele miejsc, i to w dużych miastach, gdzie linie kolejowe położone są w wykopach. Weźmy pod uwagę odkrytą część linii średnicowej w Warszawie. Dziś brak prawa warstwowego, a więc prawa do zabudowy – polegającego na rozłączeniu prawa do dysponowania nieruchomością z nieruchomością gruntową – utrudnia znalezienie inwestora – mówił Krzysztof Mamiński, prezes PKP. – Dla mnie prawo warstwowe – bardzo upraszczając – to możliwość, by spółka PKP, będąc właścicielem określonego gruntu, na którym ma być postawiony dworzec kolejowy, zajmowała się budową właśnie jego gmachu, równocześnie jednak szukając partnerów: pierwszego, który nad dworcem wybudowałby biurowiec czy hotel, i drugiego, który wybudowałby pod nim duży parking podziemny – dodał Mamiński.
PKP ma aż 19 tys. km gruntów znajdujących się pod samymi torami. To również jeden z największych krajowych posiadaczy ziemskich. W swe nieruchomości inwestuje, przeznaczając je m.in. na cele komercyjne. W tej kwestii działa poprzez spółkę Xcity Investment, której brak przepisów dotyczących prawa warstwowego podcina skrzydła.
– Nasi partnerzy chcieliby mieć pewność obrotu. To znaczy chcieliby zainwestować pieniądze, ale i być pewni, że przyjęte regulacje prawne pozwolą im obiektem, który wybudowali, nie tylko zarządzać, ale i mieć możliwość jego zbycia – mówił Marek Chibowiski, prezes Xcity Investment.