Te zagadnienia znalazły się w centrum uwagi uczestników panelu „Europa przyszłości” w czasie XVII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Lista wyzwań, przed jakimi stanęła Europa, jest wyjątkowo długa. Po pandemii przyszła pełnoskalowa napaść Rosji na Ukrainę, Stary Kontynent mierzył się z wysoką inflacją, wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych zburzył stary porządek świata, amerykańskie cła odwetowe nakładane na znaczną część państw i działania odwetowe wstrząsnęły handlem światowym, pojawiło się widmo wojny handlowej. Świat ogarnęła niepewność. 

Europa pod presją

– Mamy wyzwania globalne. Unia Europejska i nasza demokracja są poddawane różnym naciskom. I nie mamy wspólnej odpowiedzi. Jedna strona oczekuje większego nacjonalizmu, egoizmu, druga szuka jedności w UE. Jest też Trump i zupełnie nowa sytuacja geopolityczna, dużo bardziej złożona, niż to co mieliśmy do tej pory – mówił Othmar Karas, przewodniczący European Forum Alpbach (EFA) i pierwszy wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego w latach 2019–2024.

– To, co się dzieje, jest całkowicie nieporównywalne z sytuacją, z którą mieliśmy do czynienia po 1989 r., po runięciu muru berlińskiego. Wtedy wszystko było nowe. Był nowy, wspaniały świat. W tej chwili nie ma już iluzji, że będzie przewidywalna, linearna przyszłość. Przed nami jest świat, który jeszcze niedawno trudno było sobie wyobrazić. Nieprzewidywalny jest prezydent Stanów Zjednoczonych, który jest przyjaźniejszy dla kryminalisty z Rosji niż dla sojuszników z Unii. Tu ważna będzie nasza zdolność do dostosowania się. Dobra wiadomość jest taka, że dostosowujemy się – stwierdził Janusz Lewandowski, poseł do Parlamentu Europejskiego, w przeszłości także unijny komisarz ds. budżetu.

Co nas czeka?

Uczestnicy dyskusji zgodnie uznali, że Unia Europejska odczuje to, co się dzieje, ale też powinno to skłonić ją do działania.

– Gospodarka bardzo szybko przystosowuje się do zmian, jeśli wpływ pochodzi spoza gospodarki. Widzieliśmy to w trakcie pandemii, widzimy w czasie wojny w Ukrainie – mówił Joao Bras Jorge, prezes Banku Millennium.

– Jednak jeśli wpływ pochodzi z gospodarki, recesja trwa długo i jest trudna do przezwyciężenia. Mieliśmy z tym do czynienia w czasie ostatniego kryzysu finansowego w USA. Powiedziałbym zatem, że wojna handlowa nie jest czymś, co będzie dla nas przeszkodą, ale trzeba być przygotowanym na otoczenie, które może być bardziej wymagające, niż przewidujemy. Na pewno wpłynie na to, że rynki będą musiały się dostosować. Nie można wybrać sobie otoczenia do prowadzenia biznesu, dlatego jeśli jest ono zmienne, nieprzewidywalne, w kryzysie, to przedstawiciele biznesu muszą się skupić na działaniu. Staje się jasne, że Europa musi zacząć działać. Wiemy, co powinni zrobić przywódcy europejscy, to ambitne działania, ale bardzo oczekiwane przez biznes – tłumaczył Joao Bras Jorge.

Tomasz Konik, prezes Deloitte Central Europe, zwrócił uwagę, że cła sprawią, że globalne tempo wzrostu gospodarczego spadnie.

– Odczujemy to w Europie, ale paradoksalnie cła mocniej uderzą w Amerykę, która je wprowadziła i rozpętała całą tę sytuację. Ale dla nas także to wyzwanie do działania – przekonywał Tomasz Konik.

– To, czego jesteśmy świadkami, to dzwonek na pobudkę. Świat na zewnątrz wygląda dość przerażająco. Dla biznesu to, co dzieje się wokół ceł, oznacza dużą nieprzewidywalność. A biznes nie lubi nieprzewidywalności, niepewności – stwierdziła Marta Poślad, prezeska Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce, dyrektorka ds. relacji transatlantyckich i polityki publicznej w Europie Środkowo-Wschodniej w Google’u.

Lista potrzebnych działań

Po tej diagnozie posypały się recepty dla Europy. Paneliści wskazywali, jak Stary Kontynent powinien zareagować na zagrożenia. Jakie są więc rekomendacje?

– Po pierwsze, dywersyfikacja rynków. Pora wykorzystać okazję i zrealizować inicjatywy, które były omawiane latami. Można zacząć od współpracy Unii Europejskiej i Mercosuru (organizacja gospodarcza skupiająca państwa Ameryki Łacińskiej – red.), ale to mogą być też inne regiony. Wszystkie inicjatywy, które dotychczas były blokowane przez niszowe interesy poszczególnych krajów, muszą zostać zrealizowane – proponował Joao Bras Jorge. – Po drugie, potrzebne jest stworzenie klastrów. Jeśli powstaną, biznes będzie wiedział, co ma robić. Należy podjąć decyzje i je wdrożyć w kontekście energetyki, obronności, zielonych technologii, ochrony zdrowia czy innego dowolnego obszaru – podkreślał.

Kolejną rzeczą, jaką należy zrobić, jest w ocenie prezesa Banku Millennium jednolity rynek.

– W wiadomościach często słyszymy Kanadyjczyków, którzy twierdzą, że zniesienie wewnętrznych barier handlowych spowodowałoby wyższy wzrost PKB, niż złagodzenie napięć handlowych z USA. Oznacza to, że Kanada mogłaby osiągnąć wyższe korzyści gospodarcze, eliminując własne wewnętrzne ograniczenia handlowe, niż ponosząc straty wynikające z amerykańskich ceł. Zatem jeśli 65 proc. handlu w Europie odbywa się wewnątrzeuropejsko, to jest oczywiste, że tutaj też jest coś do uzyskania, być może 1 lub nawet 2 proc. PKB – stwierdził Joao Bras Jorge.

Zdaniem Othmara Karasa naszą wspólną odpowiedzią powinna być silniejsza integracja.

– Nie możemy tylko reagować na to, co się dzieje. Musimy szukać nowej europejskiej samorządności, niezależności. Musimy wyciągnąć wnioski z przeszłości, bo byliśmy zbyt naiwni i nieaktywni wewnątrz UE. I to jest szansa Unii – przekonywał przewodniczący Karas.

Zdaniem Tomasza Konika, Europa musi zareagować, wie, co zrobić i jak to zrobić.

– Powinniśmy się bardziej zintegrować. Nasze wspólne szanse są wyższe, niż gdyby miały reagować samodzielnie poszczególne kraje. Europa musi negocjować i występować jako wspólnota – mówił szef Deloitte Central Europe.

Zwracał uwagę, że przez wiele lat UE polegała na gwarancjach bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych.

– To się musi zmienić, musimy zacząć polegać na sobie. Musimy więcej wydawać na obronność. Pytanie, jak to sfinansować. To będzie duże wyzwanie. Ale wspólna polityka obronna Europy jest sprawą zasadniczą – mówił prezes Konik. – Kolejnym wyzwaniem jest niezależność cyfrowa Europy. To element krytyczny. W tej chwili polegamy na rozwiązaniach, które przychodzą spoza Europy. Jako gospodarka, biznes musimy bardziej polegać na tym co produkujemy u siebie, na Starym Kontynencie – dodał.

Janusz Lewandowski przekonywał, że nie musimy Europy wymyślać na nowo.

– Nie jest potrzebna rewolucja a ewolucja. Wstrząsy rewolucyjne zawsze budzą populizm. Zielony Ład był porażką komunikacyjną Komisji Europejskiej, porażką legislacyjną. Sposób jego wprowadzenia był bardzo dobrym paliwem dla Le Pen i wszystkich populistów antyeuropejskich. Teraz zmieniamy dyskurs, mówimy o czystym przemyśle, przyjaznym dla środowiska, ale też tworzącym miejsca pracy w Europie – mówił były komisarz unijny do spraw budżetu.

Zapewnił, że UE nie chce i nie rozpoczyna wojny handlowej z USA.

– W Europie wiemy, że tracą na tym obie strony. Konsumenci w USA już tracą na cłach nałożonych przez Trumpa na partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych. Europa odpowiada na chaotyczne działania amerykańskiego prezydenta trochę w oczekiwaniu, że zmieni on zdanie – stwierdził Janusz Lewandowski.

Marta Poślad przekonywała, że potrzebne jest transatlantyckie porozumienie handlowe, bo bez niego trudno wyobrazić sobie sensowne działanie.

– Wojny handlowej nie będzie. Zaczniemy podążać w stronę umowy handlowej – stwierdziła szefowa Amerykańskiej Izby Handlowej w Polsce.

W stronę większej integracji UE

Uczestnicy dyskusji podkreślali konieczność silniejszej unijnej integracji.

– Nacjonalizm i izolacja, nie dadzą nam stabilności, powodzenia i bezpieczeństwa. Wszystkie wyzwania wymagają odpowiedzi na poziomie europejskim, a nie krajowym. Musimy zadbać o konkurencyjność Europy. Ukończyć projekty, które od dawna są na stole. Czyli m.in. wspólny jednolity rynek, który ciągle nie jest gotowy. Mamy za dużo rynków krajowych. Europa potrzebuje więcej determinacji w realizacji i doskonaleniu tego co już mamy – mówił Othmar Karas. – Niezależność, niezawisłość, odporność, to jest klucz. Nie możemy być zależni od rosyjskiego gazu, lekarstw z Chin czy obronności ze strony Ameryki. To wszystko spowodowało, że jesteśmy dziś osłabieni. Autonomia to nie izolacja, to odporność. Tym się musimy zająć. Potrzebujemy wspólnej europejskiej strategii i wizji. Ważna jest tożsamość europejska – tłumaczył.

Szef Banku Millennium przekonywał zaś, że w Europie musimy skupić się na tym, co jest do zrobienia u nas.

– Za każdym razem, kiedy zastanawiamy się, co powinny zrobić Stany Zjednoczone, Chiny czy Afryka, po prostu tracimy koncentrację. Kluczowe jest to, co musimy zrobić w Polsce – lub szerzej – w Europie – stwierdził Joao Bras Jorge.

W jego ocenie mamy dwa główne problemy: lukę skali i lukę kwalifikacji.

– W przypadku luki skali musimy prowadzić taką politykę gospodarczą, by doprowadzić do powstania klastrów przemysłowych o znaczeniu globalnym, tworzyć technologię, know-how i centra innowacyjne na poziomie europejskim, a także w końcu rozwiązać problem dotyczący rynków kapitałowych. Z kolei luka kwalifikacji wynika z tego, że nigdy w historii nie mieliśmy tylu studentów i nigdy też tak bardzo gospodarce nie brakowało pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami. Musimy podnosić kwalifikacje, przebranżawiać ludzi i zrozumieć, jak zarządzać edukacją na potrzeby gospodarki. W związku ze starzejącym się społeczeństwem, musimy także na serio podejść do migracji, ale w sposób akceptowalny dla społeczeństwa – tłumaczył prezes Banku Millennium.

Zdumiewające jego zdaniem było to, że kiedy ukazał się raport Draghiego, dyskusja wokół niego skupiała się na interesach narodowych.

– Jeśli raport ma na celu omówienie sposobów konkurowania na poziomie globalnym i europejskim oraz sposobów tworzenia nowych gigantów gospodarczych i technologicznych, to nie można patrzeć jedynie z narodowego punktu widzenia. Tu nie chodzi tylko o integrację, ale także zrozumienie, jak grać w tę grę na europejskim poziomie, tworzyć centra innowacji, ekonomię, rozwój i rynek kapitałowy na poziomie globalnym – mówił Joao Bras Jorge.

Przyszłość nie musi być zła

Mimo potężnej liczby zagrożeń uczestnicy dyskusji dość pozytywnie ocenili przyszłość Unii Europejskiej.

– Europa ma przyszłość – stwierdził Janusz Lewandowski. – Zarządzanie kryzysem jest dziś ważniejsze niż wielkie idee. Dobrego kryzysu nie można zmarnować. Stawiając czoła kryzysowi, wzmacniamy się – podsumował.