Partner rozmowy: Ørsted

Podczas panelu na Impact, w którym brała pani udział, wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka zapowiedział, że w kilku tygodniach Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów ma się zająć ustawą dotyczącą morskiej energetyki wiatrowej. Na jakie zmiany branża liczy w Polsce?

Chodzi o nowelizację ustawy z 2021 r., która stworzyła możliwość inwestycji w morskie farmy wiatrowe w Polsce. Dzięki niej Ørsted mógł zostać partnerem Polskiej Grupy Energetycznej i powołać joint venture dla wspólnych projektów offshore. W tym roku podjęliśmy ostateczną decyzję inwestycyjną dla projektu Baltica 2 – największego w Polsce, który przeszedł tym samym do fazy budowy. Ma on już funkcjonujący system wsparcia, co pozwoliło PGE pozyskać finansowanie. Ørsted finansuje swoją część inwestycji ze środków własnych. Pod koniec roku rozpoczniemy budowę na morzu, ale nadal potrzebujemy szeregu rozwiązań technicznych.

Jakich?

Dotyczą one np. bezpieczeństwa pracowników i innych użytkowników obszarów morskich. W Polsce farmy wiatrowe na morzu nie były jeszcze budowane, więc brakuje pewnych, sprawdzonych na innych rynkach rozwiązań – takich jak czasowe zamknięcie obszaru budowy czy szczegółowe regulacje dotyczące trybu pracy. Nowelizacja będzie istotna również dla projektów z drugiej fazy, które będą realizowane w systemie aukcyjnym opartym na kontraktach różnicowych. Polski rząd tą ustawą pokazuje, że jest zdeterminowany, aby do 2040 r. w Polsce powstały morskie farmy wiatrowe o mocy 18 GW. To bardzo ważne zarówno dla stabilnego rozwoju polskiej branży offshore, jak i dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.

W Polsce mówimy o projektach ze wsparciem rządowym, tymczasem np. w Danii pojawiły się problemy z projektami „niebankowalnymi” i inwestorzy, również państwo, nie chcieli się do takich aukcji zgłaszać. Jakich błędów powinniśmy uniknąć?

Zastanówmy się najpierw, co znaczy „niebankowalne”. Morska energetyka wiatrowa jest sektorem biznesowym. A zatem projekty muszą mieć zdrowy business case, czyli jak inwestor ponosi nakłady, musi mieć gwarancję zwrotu z inwestycji, a przynajmniej podjąć decyzję inwestycyjną, wiedząc, że kluczowe ryzyka dotyczące zwrotu z kapitału zostały zabezpieczone. W ten sposób również instytucje finansowe muszą mieć pewność, że inwestycja przyniesie zwrot z zaangażowanego kapitału i to ryzyko jest zabezpieczone. Kontrakty różnicowe, gdzie państwo i inwestor ustalają cenę energii na lata, są kluczowe – dają bezpieczeństwo inwestorom, bankom i państwu. Przed pandemią i wojną w Ukrainie warunki makroekonomiczne były bardziej przewidywalne dla biznesu, w tym dla „offshore”, przez co rósł rynek długoterminowych kontraktów PPA. Dziś sytuacja jest inna – warunki makroekonomiczne są trudne, rosną koszty komponentów i zakłócone są łańcuchy dostaw. W efekcie inwestorzy są ostrożniejsi w ocenie ryzyka, a rynek PPA się zawęził.

Aukcja w Danii pokazała, że warunki zmieniły się w trakcie jej przygotowania, co miało wpływ na „bankowalność” projektów. Dlatego tamtejszy rząd, podobnie jak inne w Europie, weryfikuje swoje polityki w tym zakresie i rozpoczął ponowny dialog z inwestorami. Co ważne, chodzi tu nie tylko o same projekty, ale też o rozwój całego sektora – a zatem żeby także przemysł pracujący na rzecz morskiej energetyki wiatrowej był gotowy inwestować i przyczyniać się do rozwoju całej gospodarki. Kilka tygodni temu podczas konferencji Wind Europe cała branża offshore – inwestorzy, deweloperzy, producenci komponentów – wskazała, że potrzebuje długoterminowej przewidywalności. Zadeklarowaliśmy, że jeśli europejskie rządy skoordynują działania i w kolejnej dekadzie co roku uruchomią 10 GW aukcji opartych na kontraktach różnicowych, to branża obniży ceny o 30 proc. i w 2050 r. morska energetyka wiatrowa osiągnie 20-proc. udział w europejskim miksie energetycznym.

Premier Donald Tusk mówił niedawno o repolonizacji projektów i potrzebie większego udziału lokalnych graczy. Jak wygląda local content w morskiej energetyce wiatrowej?

W Polsce działa już wiele firm należących do międzynarodowych łańcuchów wartości Ørsted i pracujących dla nas globalnie. Chcielibyśmy, żeby było ich więcej. Polska planuje 18 GW w offshore, ale UE będzie potrzebować znacznie więcej. Jeśli europejskie rządy odpowiedzą na wniosek branży, to w latach 2031–2040 zakontraktowanych zostanie w Europie co najmniej 100 GW morskiej energetyki wiatrowej. Trzeba podkreślić, że Polska jest atrakcyjnym rynkiem i przyciąga inwestorów zagranicznych – np. w Szczecinie powstanie ponad tysiąc miejsc pracy dzięki inwestycjom takich firm, jak Vestas czy Windar Renovables, które są częścią dużych łańcuchów dostaw.

Dla nas local content to również wykorzystanie lokalnych portów. Projekt Baltica 2 planuje wykorzystanie nowego, polskiego portu instalacyjnego, który powstaje w Gdańsku w ramach Baltic Hub. Te 21 hektarów nowego obszaru Polski to inwestycja, która stanie się kolejnym ważnym impulsem gospodarczym dla regionu. Cieszy mnie też zapowiedź ministra i prezesa Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, że trwają prace nad polityką wspierającą polskie firmy, by mogły wejść do łańcucha wartości branży offshore – mam nadzieję, że nie tylko polskiego, ale też europejskiego. 

Partner rozmowy: Ørsted