MATERIAŁ POWSTAŁ W RAMACH EUROPEJSKIEGO KONGRESU GOSPODARCZEGO
Dezinformacja i walka z nią stały się kluczowym wyzwaniem współczesności zarówno dla polityków, twórców technologii, dziennikarzy, jak i przedstawicieli trzeciego sektora. O problemie dyskutowano podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach na spotkaniu zorganizowanym przez redakcję „Rzeczpospolitej”. W debacie, którą prowadził Bogusław Chrabota, redaktor naczelny wydawnictw Grupy Gremi, brali udział: Agnieszka Jankowska, przewodnicząca Rady ds. Cyfryzacji przy Ministerstwie Cyfryzacji; Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha; Jarosław Makowski, wiceprezydent Katowic; Adam Ciszkowski, burmistrz Halinowa i prezes Związku Samorządów Polskich; gen. Mieczysław Bieniek, b. zastępca dowódcy strategicznego NATO; Artur Jozefiak, wiceprezes i szef hubu cyberbezpieczeństwa dla EMEA oraz lider usług cyberbezpieczeństwa dla Europy Środkowo-Wschodniej, Accenture w Polsce, oraz Łukasz Gabler Public Policy Manager z TikToka.
Edukacja czy regulacja?
Otwierając dyskusję, Bogusław Chrabota podkreślał, że dezinformacja nie jest zjawiskiem nowym, ale jej skala oraz możliwości dystrybucji (np. media społecznościowe) sprawiają, że staje się poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa. Wspomniał, że niewielu Polaków posiada podstawowe kompetencje cyfrowe, a Polska odstaje od średniej unijnej w tym zakresie. Pozostali uczestnicy dyskusji wskazywali na to, że dezinformacja bywa skutkiem niskiej świadomości społecznej i braku umiejętności rozpoznawania wiarygodnych źródeł informacji. Zastanawiano się także nad tym, czy internet to już pełnoprawna przestrzeń życia społecznego. Mówcy byli zgodni, że wiele zjawisk, które dawniej toczyły się w realu, przeniosło się do sieci – łącznie z przemocą, manipulacją i dezinformacją. Z jednej strony nawoływano do przenoszenia norm etycznych ze świata realnego do wirtualnego (np. rezygnacji z anonimowości), z drugiej – ostrzegano przed nadmiarem regulacji i ich potencjalnym nadużyciem (np. zjawisko „cancel culture”).
Eksperci zastanawiali się zatem, w jaki sposób można walczyć z dezinformacją oraz jakie działania należy podejmować w tym zakresie. Wskazywano m.in. na kwestie regulacji sfery informacji oraz edukację – zwłaszcza najmłodszego pokolenia.
– Brak jest tego wszystkiego, co daje ludziom, młodym ludziom w momencie ich wejścia w życie, rozeznanie w rzeczywistości ekonomicznej, społecznej, technicznej itd., w której funkcjonują – mówił w trakcie debaty red. Chrabota.
– Edukacja przede wszystkim, ale program edukacyjny i tak już jest przeładowany. Rozmowa z ministerstwem edukacji kończy się na tym, że jest trudno zmienić podstawę programową – wskazywała jednak Agnieszka Jankowska.
Przewodnicząca Rady ds. Cyfryzacji przekonywała zatem, że konieczne jest edukowanie dzieci, ale niezbędna jest także edukacja całego społeczeństwa, by potrafiło odróżniać prawdę od spekulacji czy subiektywnych interpretacji. – Chodzi o rozwijanie wrażliwości, zwłaszcza w kontekście treści publikowanych w internecie. Dziś coraz rzadziej czytamy dłuższe teksty – ograniczamy się do nagłówków, reagujemy emocjonalnie, przekazujemy dalej informacje bez refleksji i zamykamy się w naszych bańkach informacyjnych. I nie mam takiej myśli, że to wina platform – platformy to tylko narzędzia. Chodzi o to, byśmy potrafili korzystać z nich odpowiedzialnie i świadomie – podkreślała Jankowska.
Jarosław Makowski, wiceprezydent Katowic, wskazywał jednak, że aby walczyć z dezinformacją, trzeba wprowadzić pewne regulacje. – Bo możemy jeździć bez znaków drogowych, bez sygnalizacji świetlnych. Tylko to jest dość ryzykowne – zauważył. Jego zdaniem, choć edukacja jest ważna i powinno się dążyć do tego, by była jak najlepsza, to nie rozwiąże problemów z dezinformacją z dnia na dzień. – To jest proces długofalowy, który wymaga czasu – wskazywał Makowski.
– Trzeba edukować społeczeństwo, a nie tylko wprowadzać jakieś regulacje – oponował Robert Gwiazdowski. – Dlaczego regulator ma być mądrzejszy i mniej podatny na dezinformację i manipulację niż ci, w imieniu których on cokolwiek chce uregulować – pytał.
Słowo jak kula
Burmistrz Halinowa podniósł z kolei problematykę anonimowości w sieci. Opowiadał o tym, jak sam padł ofiarą hejtu i dezinformacji. – Okazało się, że sytuację w gminie, którą zarządzam, krytykował nie zwykły mieszkaniec, ale osoba dość wysoko postawiona, może z mojej konkurencji politycznej – wskazywał i stawiał pytanie o to, czy nie należałoby w internecie uregulować kwestii anonimowości i ustanowić regulacje, że każdy, kto wypowiada się online, powinien ujawniać swoją tożsamość.
Gen. Mieczysław Bieniek zauważył z kolei, że słowo jest jak kula, która wystrzelona może wywołać nieodwracalne skutki. Generał podkreślał, że media (zwłaszcza społecznościowe) mogą wpływać na postawy społeczne, decyzje wyborcze, a nawet kwestie bezpieczeństwa narodowego. Pojawiły się przykłady tragicznych skutków nieodpowiedzialnych publikacji, np. udostępnienia danych lokalizacyjnych na froncie ukraińskim, co zostało wykorzystane przez Rosjan w ataku na infrastrukturę ukraińską i jedno z centrów, które szkoliło żołnierzy spoza Ukrainy na front. Rzetelność dziennikarska i unikanie podejścia, które można nazwać „dziennikarstwem tożsamościowym”, również było jednym z ważniejszych wątków debaty.
– Często – my, starsze pokolenia – nie potrafimy się dziś bronić przed zagrożeniami płynącymi z szumu informacyjnego i ogromu informacji w ogóle, bo nigdy nie byliśmy w tym zakresie edukowani. Brakowało nam nauki, która w jasny, analityczny i krytyczny sposób uczyłaby podejścia do przyswajanych treści. Od lat mówi się, że czytamy bez zrozumienia – i w pewnym sensie tak właśnie został skonstruowany system edukacji. Dlatego tak ważna jest reforma, która wprowadzi edukację uczącą, jak analizować treści krytycznie, jak rozpoznawać źródła informacji, jak weryfikować fakty – wskazywał Łukasz Gabler z TikToka. – Nawiązując do wspomnianych wcześniej rodziców – niewielki odsetek z nich wie, jak w ogóle funkcjonować w mediach społecznościowych. W związku z tym, wychowując dzieci, opierają się głównie na własnym doświadczeniu, którego często po prostu nie mają. Nie dorastali w świecie, gdzie powszechne było korzystanie z telefonów, internetu czy platform cyfrowych. Dlatego trudno moim zdaniem oczekiwać wyłącznie od rodziców, by to oni przejęli pełną odpowiedzialność za edukowanie dzieci i młodzieży w zakresie bezpieczeństwa w sieci – zwłaszcza że wielu z nich zwyczajnie brakuje na to czasu. Właśnie dlatego kluczową rolę powinna odgrywać edukacja systemowa – mówił.
Trzeba kompleksowego podejścia
Uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej” byli zgodni co do tego, że Polska nie ma jednolitego podejścia do walki z dezinformacją. Wskazywali, że konieczne jest wspólne działanie instytucji rządowych, samorządowych, edukacyjnych i organizacji pozarządowych. Uznali, że tylko synergia edukacji, regulacji i nowoczesnych technologii może stworzyć dla Polski trwałą tarczę ochronną przed manipulacją informacyjną.
Edukacja cyfrowa i medialna jest nieodzowna, ale powinna obejmować nie tylko kompetencje stricte techniczne, ale też rozwijanie krytycznego myślenia, wrażliwości społecznej i odpowiedzialności za słowo. Proponowano zatem integrację tematyki dezinformacji z innymi przedmiotami szkolnymi, np. językiem polskim.
W walce z dezinformacją ogromną rolę mają do odegrania media. Rzetelni i sprawdzający informacje w kilku źródłach dziennikarze są strażnikami debaty publicznej i jej wartości. Ich głos powinien przebijać się w informacjach pojawiających się w mediach społecznościowych jako głos rozsądku.
Debata unaoczniła wprost, że walka z dezinformacją wymaga kompleksowego podejścia: systemowej edukacji, współpracy instytucjonalnej i odpowiedzialnych mediów. Powinno się zatem połączyć rozmaite regulacje z edukacją, a długofalowo budować społeczeństwo bardziej odporne na manipulacje informacyjne.
MATERIAŁ POWSTAŁ W RAMACH EUROPEJSKIEGO KONGRESU GOSPODARCZEGO