Robin Jay, "Business lunch", Studio Emka
Tak przynajmniej radzi Robin Jay w książce „Business lunch”. Jej filozofia jest prosta – wszyscy musimy jeść, a gdy robimy to z kimś, zmieniają się relacje z tą osobą.
Możemy ją lubić bardziej lub mniej, nabrać do niej szacunku, obserwując, jak się zachowuje w restauracji, bądź wręcz przeciwnie. Jay przekonuje, że przy smacznym posiłku, w niezobowiązującej atmosferze możemy zyskać więcej niż podczas twardych negocjacji.
Polskim czytelnikom książka ta może się przydać tym bardziej, że po zmianie przepisów podatkowych z początkiem 2007 roku nie mogą już odliczać od podatku kosztów reprezentacyjnych. Dlatego mniej chętnie wychodzą z klientami na wspólny posiłek, a to błąd.
Czasami warto wyłożyć z własnej kieszeni parę złotych, aby ustrzec się przed stratami w przyszłości. Autor przytacza przykład Arta Fettinga z Growth Unlimited, który jadł posiłek z właścicielem małej spółki. Chciał jej zlecić wykonanie pewnych prac i obiad miał być wstępem do podpisania kontraktu.