W kolejnych dniach można oczekiwać próby realizacji zysków. Słabnący popyt było widać szczególnie na rynku akcji. Giełda zatrzymała się w okolicach lokalnych szczytów i na razie nie widać większej determinacji kupujących, by pchnąć rynek wyżej, choć kontrakty terminowe na WIG20 sugerują kontynuację trendu.

Wciąż pozostajemy pod wpływem nastrojów globalnych. W tym tygodniu do zakupów nie zachęcały dane makro, jak chociażby te o sprzedaży detalicznej w USA czy z rynku pracy, które okazały się dla rynków akcji słabe. Ale ponieważ nie są na tyle złe, by zaktywizować podaż, mamy taki, a nie inny obraz rynku.

Wygląda na to, że kluczowe mogą się okazać wyniki finansowe firm, których sezon w tym tygodniu tradycyjnie otworzył aluminiowy koncern Alcoa. Pierwszy raport był zły, ale już kolejne – Intela czy JP Morgan – zadowoliły inwestorów. Ale amerykańskie rynki, pod dyktando których kręci się światowa machina giełdowa, zaczynają reagować dość chimerycznie na istotne dla nich wiadomości. To może sugerować, że jesteśmy blisko przesilenia na parkietach. Dodatkowo negatywnie na rynki akcji może wpływać umacniający się dolar.

Ciekawie było na rynku walutowym. Złoty umocnił się do poziomu nienotowanego od roku i do zejścia poniżej 4 zł za euro w piątek brakowało tylko ok. 2,5 grosza. Rynek z pewnością przetestuje poziom 4 zł za euro, ale raczej nie w tym tygodniu.