Inwestycje na giełdzie stały się teraz ryzykowne

Kto w ciągu ostatnich dwóch lat mimo bessy postawił na akcje, ma teraz powody do zadowolenia

Aktualizacja: 04.02.2010 02:00 Publikacja: 04.02.2010 00:30

Inwestycje na giełdzie stały się teraz ryzykowne

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

W czasach dużej zmienności na giełdach opłaca się systematyczne inwestowanie. Pozwala na osiągnięcie dobrych wyników. A dodatkowo może łagodzić negatywne skutki inflacji, ponieważ inwestycja jest rozłożona w czasie. Z okresem takim mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich dwóch lat. Choć ceny akcji spadły średnio o około 20 proc., zyski z systematycznych inwestycji na giełdzie przekraczające 100 proc. nie należą do rzadkości.

Podobnie było w funduszach inwestujących w akcje, choć jak zwykle różnice między nimi są gigantyczne, czasami sięgają 50 – 70 pkt proc. (w ramach jednej grupy). Pokazuje to, jak duże zmiany zachodziły w ciągu tych lat na rynkach finansowych i niestety nie najlepiej świadczy o wielu zarządzających.

Obecnie strategia skupowania tańszych (dzięki korekcie na giełdzie) akcji czy jednostek funduszy może ponownie się sprawdzić. Można oczekiwać, że w odróżnieniu od ubiegłego roku sytuacja na giełdzie będzie zmienna. Na razie wydaje się, że potencjał wzrostu indeksów się wyczerpał, a w kolejnych miesiącach ograniczy go jeszcze prywatyzacja spółek za pośrednictwem giełdy. Podaż akcji będzie coraz większa. Dlatego kupowanie teraz papierów na giełdzie jest dość ryzykowne.

Ale jeśli myślimy o inwestowaniu w dłuższej perspektywie, na przykład dwuletniej, ryzyko jest mniejsze, bo kursy akcji za dwa lata powinny być wyższe niż dziś. Dlatego można wykorzystać okres spadku kursów na giełdzie do zakupu akcji czy dobrych funduszy akcyjnych. Oczywiście, przy dokonywaniu wyboru wskazana jest ostrożność. By ograniczyć ryzyko, można podczas bessy na giełdzie systematycznie kupować jednostki funduszy mieszanych zamiast akcyjnych.

Według Konrada Łapińskiego, zarządzającego Total FIZ z grupy Ipopema TFI, obecne ceny akcji uwzględniają już poprawę sytuacji gospodarczej. Teraz jest nie najlepszy moment na ich zakup. Poprawa w gospodarce światowej była wynikiem silnej interwencji państw. Impuls ten będzie się powoli wyczerpywał. Aby uzasadnić obecny wzrost kursów, zyski spółek w najbliższych dwóch latach powinny zwiększyć się dwu – trzykrotnie, a to nie będzie łatwe.

[ramka][srodtytul]Opinia: Konrad Łapiński, zarządzający funduszem Total FIZ[/srodtytul]

Wzrost kursów na giełdzie, z którym mamy do czynienia w ostatnich 11 miesiącach, to według mnie przerwa w bessie, a nie początek nowej długotrwałej hossy. Powtórka z lat 2002 – 2007 jest mało prawdopodobna.

W mojej opinii na najbliższe dwa lata trzeba obrać strategię aktywnego zarządzania portfelem akcji. Prawdopodobnie będziemy świadkami kilkumiesięcznych zwyżek i spadków indeksów, bez wyraźnej tendencji. W takich okolicznościach strategia: kup i trzymaj się nie sprawdza.

Obecny poziom wskaźnika cena do zysku na naszej giełdzie to 42 (oficjalne dane z giełdy). Na tej podstawie można stwierdzić, że wzrost zysków spółek o 200 – 300 proc. w najbliższych kwartałach jest już uwzględniony w obecnych cenach akcji. Natomiast wskaźnik cena do wartości księgowej – wynoszący 1,6 – znajduje się obecnie na neutralnym poziomie, czyli ani nie zachęca, ani nie zniechęca do inwestycji.

W perspektywie dwóch lat oczekuję, że indeksy będą na obecnym poziomie lub niższym. Obawiam się, że impulsy popytowe, będące skutkiem interwencji administracji amerykańskiej i rządów państw europejskich, mogą się wyczerpać.

Nie polecam lewarowania inwestycji giełdowych. W moim przekonaniu akcje są dostatecznie ryzykowne i nie wymagają dodatkowego „dopalacza”. Choć rozumiem, że niektórzy inwestorzy potrzebują dodatkowej adrenaliny. Ja nie.

—not. j.a.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Jak liczyliśmy opłacalność[/srodtytul]

Dwa lata temu, 1 lutego 2008 r., rozpoczęliśmy jednorazową inwestycję i systematyczne oszczędzanie. Pieniądze lokowaliśmy w obligacjach skarbowych, jednostkach funduszy inwestycyjnych, akcjach i walutach obcych oraz zakładaliśmy w banku depozyty złotowe. Jeśli lokata kończyła się na przykład po roku, otwieraliśmy kolejną, oczywiście na nowych warunkach.

Pod koniec stycznia 2010 r. podsumowaliśmy efekty. Zyski lub straty osiągnięte w wyniku systematycznego oszczędzania nie pokrywają się z wynikami jednorazowych inwestycji. Jest to skutek dwóch czynników. Po pierwsze, w przypadku inwestycji jednorazowej przez dwa lata pracowała od razu cała kwota (a nie rosnąca co miesiąc), co jest szczególnie ważne przy lokatach przynoszących zysk w postaci odsetek. Po drugie, w przypadku akcji i funduszy inwestujących w akcje duże znaczenie mają zmiany kursów na giełdzie; wyniki zależą od ceny akcji w dniu rozpoczęcia i podsumowania inwestycji.

[b]Obligacje skarbowe[/b]

Inwestowaliśmy w papiery notowane na giełdzie: trzyletnie (TZ), dziesięcioletnie o zmiennym oprocentowaniu (DZ), dziesięcioletnie i dwudziestoletnie o stałym oprocentowaniu (DS, WS), pięcioletnie (PS i SP). Kupowaliśmy też obligacje oszczędnościowe w sieci PKO BP: dwuletnie (DOS) i czteroletnie (COI). Cyfry występujące po literach oznaczających obligacje wskazują na miesiąc i rok wykupu papieru (określeń tych użyliśmy na wykresie). Za otrzymane odsetki kupowaliśmy kolejne obligacje. Zyski z papierów notowanych na giełdzie są wyliczone po uwzględnieniu prowizji maklerskiej (1 proc. wartości transakcji). Obliczenia obejmują wszystkie należne odsetki.

[b]Akcje[/b]

Wyliczyliśmy zyski z akcji dostępnych na warszawskiej giełdzie przed dwoma laty. Na wykresie przedstawiliśmy 20 największych spółek. Założyliśmy, że kupując akcje, płacimy prowizję maklerską w wysokości 1 proc.

[b]Fundusze inwestycyjne[/b]

Jednostki uczestnictwa w funduszach kupowaliśmy po cenach netto obowiązujących danego dnia. Bieżącą wartość portfela obliczyliśmy, mnożąc liczbę jednostek przez ich wartość. Na wykresie przedstawiliśmy wyniki jedynie tych funduszy, które – w ramach danej grupy – osiągnęły najwyższe i najniższe zyski (ewentualnie straty). Analizowaliśmy tylko wyniki funduszy, które istniały na naszym rynku dwa lata temu.

[b]Lokaty złotowe w bankach[/b]

Oprocentowanie lokaty złotowej (rocznej, którą odnowiliśmy na nowych warunkach) ustaliliśmy na podstawie średnich stawek w 20 największych bankach. Zyski obejmują wszystkie należne odsetki.

[b]Waluty[/b]

Dolary i euro kupowaliśmy, a potem sprzedawaliśmy w kantorze. Oprocentowanie ustaliliśmy na podstawie średnich stawek w 20 największych bankach.[/ramka]

W czasach dużej zmienności na giełdach opłaca się systematyczne inwestowanie. Pozwala na osiągnięcie dobrych wyników. A dodatkowo może łagodzić negatywne skutki inflacji, ponieważ inwestycja jest rozłożona w czasie. Z okresem takim mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich dwóch lat. Choć ceny akcji spadły średnio o około 20 proc., zyski z systematycznych inwestycji na giełdzie przekraczające 100 proc. nie należą do rzadkości.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień