Po obniżce ratingów Niemcy porządzą euro

Po obniżeniu ratingu Francji kanclerz Merkel zapowiedziała, że więcej pieniędzy bankrutom nie da

Publikacja: 15.01.2012 20:47

Oczy inwestorów będą skierowane na kolejne ratunkowe działania Europejskiego Banku Centralnego

Oczy inwestorów będą skierowane na kolejne ratunkowe działania Europejskiego Banku Centralnego

Foto: AFP

Niemcy nie zamierzają dokładać pieniędzy na ratowanie bankrutów w strefie euro. To oznacza, że pożyczki będą droższe. – Obniżki ratingów nie torpedują pracy EFSF i nie widzę powodu, żeby coś zmieniać w jego konstrukcji – powiedziała Angela Merkel w sobotę na spotkaniu swojej partii CDU w Kilonii. Według kanclerz piątkowa decyzja agencji ratingowej Standard & Poor's o obniżeniu ocen wiarygodności kredytowej 9 z 17 państw strefy euro nie oznacza, że Niemcy „muszą teraz zrobić więcej niż inni", a Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (EFSF) może z powodzeniem pożyczać na rynku pieniądze po wyższej cenie.

Była to odpowiedź na sugestie analityków S&P, którzy uznali, że  EFSF może utrzymać swoją najwyższą notę AAA, jeśli jego czterej udziałowcy – Niemcy, Holandia, Finlandia i Luksemburg – zwiększą swoje udziały finansowe. Po zdegradowaniu o jeden poziom Francji i Austrii ostatnia czwórka prymusów musiałaby wziąć na siebie większy ciężar gwarantowania obligacji, które EFSF w imieniu 17 państw strefy euro emituje na rynku. EFSF dysponuje limitem 440 mld euro, ale 250 mld jest już zarezerwowane na Grecję, Portugalię i Irlandię. Jeśli będą potrzebne dodatkowe środki, to za ich pozyskanie EFSF – po spodziewanej teraz utracie najwyższego ratingu – zapłaci w przyszłości więcej pieniędzy.

Już w połowie roku pojawi się następca EFSF – Europejski Mechanizm Stabilności (ESM). Ma być pewniejszy, bo zamiast gwarancji dostanie od krajów udziałowców wpłaty finansowe. Ale, jak prognozują analitycy, obniżka ratingu Francji i przyznanie jej negatywnej perspektywy komplikuje sytuację. Bo Francji trudniej będzie teraz wspomagać innych – każdy wypływ pieniędzy będzie pogarszał jej sytuację budżetową i zwiększał prawdopodobieństwo kolejnej obniżki ratingu. A będzie ona drugim udziałowcem ESM – ma dać aż 100 mld euro z obiecanych 500 mld euro.

Obniżka ratingu Francji nie musi od razu oznaczać wyższych odsetek od emitowanych przez nią obligacji. Decyzja S&P była oczekiwana od kilku miesięcy i rynki już wcześniej wyceniały francuskie papiery gorzej niż niemieckie, mimo że do ostatniego piątku oba kraje miały ten sam rating AAA. Za francuskie obligacje inwestorzy żądali odsetek na poziomie 3,1 proc., a za niemieckie – 1,75 proc.

Całej źle ocenionej dziewiątce pomoże fakt, że nie są sami. – Im więcej zdegradowanych krajów, tym mniejszy wpływ na ceny. Inwestorzy nie mają gdzie uciekać – skomentował Sony Kapoor, szef ośrodka Re-Define. Zwraca też uwagę, że kupujący biorą pod uwagę średnią ratingów, a dwie pozostałe agencje – Moody's i Fitch – ocen nie zmieniły.

Dla Francji decyzja S&P jest poważnym ciosem politycznym. – Po raz pierwszy w historii Francja odłącza się od Niemiec ze swoim ratingiem. Już nie jesteśmy w pierwszej lidze – oświadczył Francois Hollande, kandydat socjalistów na prezydenta w wyborach, które odbędą się za 100 dni. Jego główny konkurent, a obecny gospodarz Pałacu Elizejskiego, sam sprowokował takie opinie. Bo przez ostatnie miesiące dawał do zrozumienia, że celem jest utrzymanie AAA, i miał nadzieję, że uda mu się to do końca kadencji. A jeszcze w grudniu 2010 roku Nicolas Sarkozy mówił: „Niemcy działają z nami, bo jesteśmy jedynymi wielkimi krajami strefy euro z AAA".

Jak wieści dziennik „Le Monde", utrata AAA może oznaczać koniec duetu Merkozy, który od wybuchu kryzysu zarządza strefą euro poprzez regularne dwustronne spotkania przywódców Niemiec i Francji. Rzecznik niemieckiej kanclerz oznajmił w piątek, że 19 stycznia przyjadą do Berlina przywódcy Austrii, Portugalii i Szwecji na nieformalne spotkanie. I zapowiedział kolejne konsultacje w różnych konfiguracjach w przyszłości.

Pierwsza reakcja wszechmocnej teraz niemieckiej kanclerz pokazuje, że nie zrozumiała ona przesłania rynków, jeśli za takie uznać ocenę agencji ratingowej. W komunikacie wydanym w piątkowy wieczór S&P napisał: „Proces reform w oparciu tylko o filar oszczędności fiskalnych może się okazać autodestrukcyjny". Tymczasem Angela Merkel dzień później oświadczyła, że teraz tym bardziej należy szybko wdrożyć negocjowany właśnie traktat fiskalny. Jego jedynym celem jest zwiększenie dyscypliny budżetowej, a jego skutki mogą być widoczne w długim terminie, nie w perspektywie trwającego teraz kryzysu. – Jesteśmy teraz pod presją, żeby w sposób szybki i zdecydowany wdrożyć pakt budżetowy. I nie ma co rozmywać go, gdzie się tylko da – ostrzegła Merkel.

Niemcy nie zamierzają dokładać pieniędzy na ratowanie bankrutów w strefie euro. To oznacza, że pożyczki będą droższe. – Obniżki ratingów nie torpedują pracy EFSF i nie widzę powodu, żeby coś zmieniać w jego konstrukcji – powiedziała Angela Merkel w sobotę na spotkaniu swojej partii CDU w Kilonii. Według kanclerz piątkowa decyzja agencji ratingowej Standard & Poor's o obniżeniu ocen wiarygodności kredytowej 9 z 17 państw strefy euro nie oznacza, że Niemcy „muszą teraz zrobić więcej niż inni", a Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (EFSF) może z powodzeniem pożyczać na rynku pieniądze po wyższej cenie.

Pozostało 86% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy