Wyprzedaży złotego nie powstrzymało nawet istotne (o 0,5 proc. w porównaniu z poniedziałkiem) umocnienie się euro wobec dolara. Do pozbywania się naszego pieniądza zachęcała też niespodziewana informacja z Węgier, że bank centralny ściął główną stopę procentową. Dla międzynarodowych graczy był to mocny sygnał, że wkrótce podobnego ruchu można spodziewać się też w Polsce.
Wyprzedaż złotego trwała aż do wieczora. Za euro i szwajcarskiego franka płacono wówczas ponad 0,8 proc. drożej niż dzień wcześniej, czyli odpowiednio przeszło 4,11 zł i prawie 3,43 zł. Dolar amerykański podrożał już znacznie mniej, bo o 0,37 proc., do nieco ponad 3,27 zł.
Gwałtowne osłabienie złotego nie miało wpływu na notowania polskich obligacji. Ich ceny (w przypadku papierów o dłuższym terminie wykupu), podobnie jak we wcześniejszych dniach, wciąż rosły. Oprocentowanie obligacji dziesięcioletnich zmalało do 4,84 proc. z 4,85 proc. w poniedziałek. W?przypadku pięciolatek było to 4,38 proc. Jedynie rentowność dwulatek wzrosła symbolicznie do 4,16 proc.