Z punktu widzenia makroekonomii

Polskie firmy muszą działać w trudnych warunkach rynkowych

Publikacja: 08.09.2010 18:01

Ernest Pytlarczyk CFA, główny analityk BRE Banku

Ernest Pytlarczyk CFA, główny analityk BRE Banku

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Red

[i]Ernest Pytlarczyk CFA, główny analityk BRE Banku

Marcin Mazurek analityk BRE Banku[/i]

Badania koniunktury GUS sugerują, że polskie przedsiębiorstwa napotykają od wielu lat wysokie bariery w swojej działalności. Jedynie około 7 proc. przedsiębiorstw przemysłowych nie zgłasza w tym zakresie żadnych zastrzeżeń. Tymczasem wyniki gospodarcze sugerują coś innego: mimo barier gospodarka działa prężnie, a poziom PKB zwiększył się realnie ponaddwukrotnie od czasu wejścia Polski do UE. Jednak w związku ze światowym kryzysem gospodarczym również firmy znalazły się na zakręcie. Na szczęście już teraz można wskazać – o czym świadczą wyniki finansowe – że nawet w trudnym okresie wykazały się elastycznym podejściem do zarządzania, co w znacznym stopniu wsparło dobre wyniki całej gospodarki. Patrząc na bieżące wyniki, trudno oprzeć się wrażeniu, że najgorsze prawdopodobnie minęło i gospodarka znajduje się na ścieżce bardziej stabilnego wzrostu. Właśnie teraz warto jednak zadać pytanie: co dalej? Ale zamiast zagłębiać się w badania ankietowe i obserwować wciąż te same powody do narzekań, warto spojrzeć, jak firmy faktycznie postępują, jakie podejmują decyzje odnośnie do zatrudnienia, gdyż właśnie te elementy strategii tak naprawdę ujawniają ich oczekiwania co do przyszłych zysków.

[srodtytul]Ważne wskaźniki wyprzedzające[/srodtytul]

Zarówno inwestycje, jak i decyzja o dodatkowym zatrudnieniu mogą być potraktowane jako wskaźniki wyprzedzające, gdyż obydwa rodzaje aktywności przedsiębiorstw są w pewnym sensie decyzjami nieodwracalnymi lub w przypadku rezygnacji generują puste, niepotrzebne koszty (utopione w inwestycji, koszty rekrutacji, szkolenia pracowników etc.). Z tego też powodu obydwie decyzje wymagają zastanowienia (czytaj: przeprowadzenia rachunku kosztów i korzyści), czy faktycznie będą niezbędne z punktu widzenia najczęściej maksymalizacji zysku przedsiębiorstwa. Dlatego zarówno plany zatrudnieniowe, jak i inwestycyjne mogą być wykorzystywane jako pośredni sposób ankietowania przedsiębiorstw o ich spojrzenie na przyszłość. Taki sposób badania użyteczny jest zwłaszcza w punktach zwrotnych cyklu koniunkturalnego.

[srodtytul]Co z inwestycjami firm?[/srodtytul]

GUS podaje, że nakłady inwestycyjne w pierwszej połowie tego roku obniżyły się o 17,7 proc. względem tego samego okresu roku poprzedniego (badanie dotyczą przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 49 pracowników). Dane te dobitnie świadczą o odkładaniu inwestycji nawet przez duże, najbardziej zyskowne firmy. Tendencję tę wydają się potwierdzać również dane o agregatach monetarnych. Dynamika kredytu dla przedsiębiorstw, w tym kredytu inwestycyjnego, ciągle jest ujemna.

[wyimek]Już teraz można wskazać – o czym świadczą wyniki finansowe – że nawet w trudnym okresie firmy wykazały się elastycznym podejściem do zarządzania, co w znacznym stopniu wsparło dobre wyniki całej gospodarki[/wyimek]

Obraz ten poprawia wprawdzie kwestia zwiększenia finansowania poprzez emisję obligacji komercyjnych, jednak nie pozwalają one zatrzeć wrażenia, że firmy ciągle niechętnie korzystają z zewnętrznego finansowania. Depozyty przedsiębiorstw rosną zaś w zawrotnym tempie 13 proc. rok do roku. Firmy prawdopodobnie ciągle są na etapie racjonalizacji kosztów i budowy poduszki płynnościowej. Zjawisko to nie jest wyłącznie polską specyfiką. Podobnie zachowują się firmy niemieckie czy amerykańskie, które korzystają z bieżącej koniunktury, sceptycznie jednak oceniają perspektywy trwałej poprawy popytu.

[srodtytul]Przyspiesza zatrudnienie[/srodtytul]

Choć inwestycje prywatnych firm nie pędzą, kwestia zatrudnienia wygląda znacznie lepiej. Od początku roku zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o prawie 100 tys. osób (już tylko 40 tys. brakuje do wyrównania szczytu z października 2008 r.). Co prawda do rekordów wzrostu zatrudnienia z okresu prosperity jeszcze daleko (165 tys. w tym samym okresie w 2007 r.), należy jednak brać poprawkę na rozmiar niepewności dotyczący obecnej sytuacji oraz fazę cyklu koniunkturalnego. Prognozy zatrudnienia w badaniach koniunktury ustabilizowały się na razie w obszarze lekkiego wzrostu (lekkiego ze względu na panującą niepewność), jednak obserwacja trendów w poszczególnych rodzajach przedsiębiorstw na rynku pracy pokazuje, że rzeczywiście sytuacja powoli, lecz systematycznie się poprawia. Potwierdzenie takiego stanu powinniśmy uzyskać po okresie wakacyjnym, kiedy zlikwidowane zostaną etaty sezonowe i otrzymamy faktyczny obraz zatrudnienia.

Przy okazji zatrudnienia warto jeszcze poruszyć kwestię zarządzania kryzysowego w firmach. Otóż polskie przedsiębiorstwa uznawane przed długi czas za skostniałe wykazały się wyjątkową elastycznością w obliczu zmian w otoczeniu makroekonomicznym. W tym kontekście wręcz olbrzymią poprawę wydajności pracy (widać to gołym okiem, zwłaszcza w przemyśle, gdzie mniejsza liczba pracowników wytwarza obecnie więcej niż przed spowolnieniem) należy oceniać jako świetny prognostyk na przyszłość oraz ważny, zupełnie nowy, atut polskich firm.

[srodtytul]Globalne zagrożenia[/srodtytul]

Niepewność co do rozwoju polskich przedsiębiorstw ma obecnie dobrze ugruntowane podstawy. Zdecydowanie największym zagrożeniem nie są czynniki lokalne (makroekonomiczne, prawnoustrojowe czy polityczne), lecz – niezmiennie – globalne. Wystąpienie drugiego dna recesji w USA i delewarowanie instytucji finansowych mogłoby skutkować podobnym szokiem dla stabilności systemu finansowego jak ten po bankructwie banku Lehman Brothers. Oznaczałoby to zamrożenie połączeń finansowych między blokami gospodarki światowej oraz ryzyko gwałtownego ograniczenia europejskiego eksportu, co w konsekwencji przełożyłoby się na ograniczenie popytu na produkty grupy polskich przedsiębiorstw (głównie dużych) najlepiej zsynchronizowanej z globalnym cyklem gospodarczym.

[i]Ernest Pytlarczyk CFA, główny analityk BRE Banku

Marcin Mazurek analityk BRE Banku[/i]

Pozostało 98% artykułu
Ekonomia
Stanisław Stasiura: Harris kontra Trump – pojedynek na protekcjonizm i deficyt budżetowy
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Ekonomia
Rynek kryptowalut ożywił się przed wyborami w Stanach Zjednoczonych
Ekonomia
Technologie napędzają firmy
Ekonomia
Od biznesu wymaga się odpowiedzialności
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Ekonomia
Polska prezydencja to szansa, by zostać usłyszanym
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni