GUS podał dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu. Przeciętna płaca wynosiła 3404 zł, a zatrudnienie 5,36 mln osób. Płace są o kilka złotych niższe niż w sierpniu, za to zatrudnienie wciąż mozolnie rośnie – w skali roku o 1,8 proc., a miesiąca o 0,2 proc.
- Zatrudnienie we wrześniu, po lekkiej zadyszce w sierpniu, kiedy przybyło tylko 2 tys. etatów, znowu zaczęło szybciej rosnąć. Mamy we wrześniu 12 tys. więcej zatrudnionych – przytacza dane Jacek Adamski, ekspert PKPP Lewiatan. Zwraca uwagę na to, że zatrudnienie w Polsce rośnie już od I kwartału tego roku, a tymczasem w innych krajach UE ciągle spada.
Od najniższego poziomu zatrudnienia w grudniu zeszłego roku do października przybyło w sektorze przedsiębiorstw 109 tys. pracowników. Ekonomiści dane GUS określali jako mieszane. Prognozowali nieco niższy przyrost zatrudnienia. Teraz zwracają uwagę, że systematyczne zwiększanie zatrudnienia jest dobrym prognostykiem dla wzrostu popytu wewnętrznego.
Spodziewali się jednak większych podwyżek (ok. 4 – 4,2 proc. w skali roku). Niższy wzrost jednak nieco łagodzi wydźwięk ostatnich danych inflacyjnych, niwelując obawy przed rodzącą się presją inflacyjną czy płacową.
– Ze względu na relatywnie niską dynamikę wynagrodzeń, przy utrzymującej się w ostatnich miesiącach dwucyfrowej dynamice produkcji przemysłowej, szacuję, że w III kwartale dynamika jednostkowych kosztów pracy w przemyśle wyniosła -8,4 proc. w skali roku i była tym samym najniższa od II kwartału 2004 r. – mówi Adam Czerniak, ekonomista Invest Banku. Jego zdaniem na niskim poziomie pozostaje więc presja inflacyjna związana ze wzrostem dynamiki funduszu płac. We wrześniu fundusz płac wzrósł nominalnie w skali roku o 5,6 proc., a realnie o 3 proc. I to będzie argument dla gołębiego skrzydła RPP przeciwko podnoszeniu stóp już w październiku.