Frank walutą na kryzys

Szwajcarska waluta była wczoraj rekordowo mocna wobec euro.Zyskuje też wobec złotego, co uderza w osoby, które zaciągnęły kredyt we frankach

Publikacja: 22.12.2010 19:41

Frank walutą na kryzys

Foto: Bloomberg

Za unijną walutę płacono wczoraj już nawet 1,2495 franka. Drożał on również w stosunku do złotego (ponad 3,20 zł).

Frank zyskuje zarówno wobec euro, dolara, jak i złotego. Szwajcarska waluta jest bowiem traktowana przez inwestorów jako "bezpieczna przystań" na czas kryzysu. – Jeśli w 2011 r. dojdzie do eskalacji kryzysu w strefie euro, możliwe jest dalsze umocnienie szwajcarskiej waluty i euro może kosztować tylko 1,10 franka. Wzrost wartości franka to sygnał ostrzegawczy mówiący o nadchodzących problemach eurolandu w 2011 r. – twierdzi Lee Hardman, strateg walutowy z Bank of Tokyo Mitsubishi UFJ.

Większość analityków snuje jednak ostrożniejsze scenariusze. Średnia prognoz zebrana przez agencję Bloomberga wskazuje, że frank nieco osłabł i na koniec pierwszego kwartału euro będzie kosztowało 1,3 franka.

Wzrost kursu franka boleśnie odczuły osoby, które zaciągnęły kredyt w tej walucie.

Jeśli ktoś wziął 300 tys. zł kredyty denominowanego we franku na początku 2007 r., to w marcu bieżącego roku jego rata wynosiła 1270 zł. Przy wczorajszym kursie szwajcarskiej waluty jest to już 1517 zł -– wynika z wyliczeń firmy Expander. A choć na rynku frank kosztował 3,20 zł, to np. Deutsche Bank PBC do przeliczania rat kredytowych stosował kurs 3,33 zł.

W najgorszej sytuacji są osoby, które zaciągnęły kredyt latem 2008 r., gdy frank kosztował około 2 zł. Ich zadłużenie w przeliczeniu na złote wzrosło o ponad połowę. Sytuację łagodzi fakt, że w Szwajcarii są bardzo niskie stopy procentowe.

Polska waluta może z kolei zyskiwać, jeśli Rada Polityki Pieniężnej zacznie w 2011 r. podnosić stopy procentowe nad Wisłą (na zakończonym wczoraj posiedzeniu nie zmieniła ich). Prezes NBP Marek Belka mówił wczoraj, że moment pierwszej podwyżki stóp się przybliżył. Jego zdaniem zaostrzenie polityki pieniężnej będzie sprzyjało umocnieniu złotego.

Belka zaznaczył jednak, że przyszły rok wcale nie będzie bardziej spokojny niż kończący się 2010 r. Umocnieniu złotego sprzyja napływ kapitału do Polski. Tymczasem RPP w komunikacie po grudniowym posiedzeniu zrezygnowała z oceny, że istnieje ryzyko zwiększenia się napływu kapitału na rynki wschodzące. Taki napływ skutkowałby umocnieniem naszej waluty.

We wczorajszym komunikacie RPP podkreśliła obawy związane z kredytami walutowymi: "Rada oczekuje przyjęcia rozwiązań zmierzających do ograniczenia podaży nowych kredytów walutowych dla gospodarstw domowych". Belka podkreślał, że jego obaw nie budzą kredyty we frankach szwajcarskich (obecnie ich sprzedaż jest ograniczona, bardziej popularne są kredyty w euro) właśnie z uwagi na niskie stopy procentowe w Szwajcarii.

Według prognoz ekonomistów Raiffeisena w ciągu 2011 r. frank ma kosztować 2,8-2,9 zł, a euro osłabi się do 3,7-3,9 zł wobec 3,99 zł wczoraj.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy