Za unijną walutę płacono wczoraj już nawet 1,2495 franka. Drożał on również w stosunku do złotego (ponad 3,20 zł).
Frank zyskuje zarówno wobec euro, dolara, jak i złotego. Szwajcarska waluta jest bowiem traktowana przez inwestorów jako "bezpieczna przystań" na czas kryzysu. – Jeśli w 2011 r. dojdzie do eskalacji kryzysu w strefie euro, możliwe jest dalsze umocnienie szwajcarskiej waluty i euro może kosztować tylko 1,10 franka. Wzrost wartości franka to sygnał ostrzegawczy mówiący o nadchodzących problemach eurolandu w 2011 r. – twierdzi Lee Hardman, strateg walutowy z Bank of Tokyo Mitsubishi UFJ.
Większość analityków snuje jednak ostrożniejsze scenariusze. Średnia prognoz zebrana przez agencję Bloomberga wskazuje, że frank nieco osłabł i na koniec pierwszego kwartału euro będzie kosztowało 1,3 franka.
Wzrost kursu franka boleśnie odczuły osoby, które zaciągnęły kredyt w tej walucie.
Jeśli ktoś wziął 300 tys. zł kredyty denominowanego we franku na początku 2007 r., to w marcu bieżącego roku jego rata wynosiła 1270 zł. Przy wczorajszym kursie szwajcarskiej waluty jest to już 1517 zł -– wynika z wyliczeń firmy Expander. A choć na rynku frank kosztował 3,20 zł, to np. Deutsche Bank PBC do przeliczania rat kredytowych stosował kurs 3,33 zł.