Lemke w niedawnej rozmowie z Deutsche Welle ponowiła swój apel o zatrzymanie rozbudowy Odry, choć w 2015 roku Niemcy i Polska faktycznie przystały na poszerzenie koryta rzeki. - Dziś wiemy już, że mamy do czynienia z poważnie uszkodzonym ekosystemem w Odrze. W Polsce i w Niemczech wyciągnięto z rzeki łącznie 300 ton martwych ryb. Jeśli chcemy odbudować ten ekosystem, to jego regeneracja musi być obecnie priorytetem. Wymaga to przykładowo ekologicznie nienaruszonych płytkich obszarów wodnych, które nie są zaburzone czy niszczone pracami budowlanymi. Rozbudowa Odry musi zostać zatrzymana. Niszczy ona tylko dodatkowo ten cenny ekosystem - tłumaczyła niemiecka minister.

- Z całą stanowczością zaprotestowaliśmy, wręcz nakazaliśmy pani minister, aby takich rzeczy nie wypowiadała - odpowiedział niemieckiej minister Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury, pełnomocnik rządu ds. gospodarki wodą oraz inwestycji w gospodarce morskiej i wodnej. - Jest to polska rzeka, decyduje o niej polski rząd i nie wyobrażamy sobie, żeby w tym procesie jakikolwiek wpływ mogła mieć strona niemiecka - mówił w Radiu Maryja.

Czytaj więcej

Dlaczego nie szanujemy wody i czym to grozi

- Odwołaliśmy się tutaj do sytuacji, która miała miejsce podczas budowy Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Wtedy Niemcy zbagatelizowali polskie argumenty. Ten sam sposób teraz my stosujemy w ramach Odry - dodał Gróbarczyk.

Zdaniem wiceministra infrastruktury „propozycja pozostawienia Odry bez inwestycji, jak również inwestycja w torfowiska czy bagniska jest irracjonalna”. - Chodzi tu tylko i wyłącznie o ograniczenie możliwości rozwojowych Polski, już nie mówiąc o rozwoju portu Szczecin-Świnoujście. (…) Upatrujemy tu działania konkurencyjne ze strony niemieckiej, która używa argumentów ekologicznych, niemających nic wspólnego z tym, aby rzeka była bezpieczna - przekonywał, oceniając, że obecnie trzeba myśleć o podnoszeniu poziomu rzek i zatrzymywaniu maksymalnie dużej ilości wody.