Od 1 września w placówkach oświatowych w całej Polsce trwa akcja protestacyjna nauczycieli zrzeszonych w ZNP. Do sprawy odniósł się w rozmowie z Polskim Radiem 24 minister edukacji i nauki, Przemysław Czarnek.

Czytaj więcej

Czarnek: Podwyżki dla nauczycieli? Wszystkim w budżetówce bym takich życzył

Jak mówił, "Związek Nauczycielstwa Polskiego zawsze ma prawo do protestu”. - Ja tego prawa nie odmawiam. Ten protest w ZNP trwa, natomiast jeśli związek mówi o bardzo dużych problemach edukacji, to ja wyliczam osiągnięcia na polu edukacji w ostatnich dwóch-trzech latach. To są gigantyczne środki finansowe na inwestycje, gigantyczna zwyżka subwencji oświatowej, od 1 stycznia o 11 mld złotych, to są poważne podwyżki dla nauczycieli - podkreślił. - To są rzeczy, które w szkole nigdy nie występowały, nigdy nie było takiej subwencji oświatowej, takich podwyżek, takich nakładów finansowych na edukację, zarówno tych dotyczących infrastruktury, jak i tych dotyczących informatyzacji szkół. Pytanie, gdzie był Związek Nauczycielstwa Polskiego przed 2016 r. i dlaczego nie protestował wówczas, gdy przez cztery lata z rzędu nie było żadnych podwyżek? - dodał. 

Czytaj więcej

Czarnek: Polska albo będzie chrześcijańska, albo jej nie będzie

Czarnek przypomniał, że w stosunku do 2015 r. subwencja oświatowa na 1 stycznia 2023 r. będzie o 24 mld zł wyższa. Dodał również, że także w stosunku do 2015 r. "wynagrodzenia dla najmniej zarabiających nauczycieli wzrosną o blisko 80 proc.", a "najlepiej zarabiających - 50 proc.”. - Zwróćmy uwagę na jeszcze jedną rzecz. Podwyżka wynagrodzenia dla najmniej zarabiających nauczycieli w stosunku rocznym - od 1 stycznia 2022 do 2023 r. to jest 35 proc., dalece wyżej niż inflacja. A więc pytam ZNP: o co chodzi? - powiedział.