IMM to jedna z dwóch największych na polskim rynku firm pressclipperskich, a więc zajmujących się sprzedażą przeglądów prasy. Z kolei Stowarzyszenie Wydawców Repropol to organizacja zbiorowego zarządzania, do której należy też wydawca „Rz".
Poszło o wypowiedź prezesa IMM zamieszczoną na jego stronie WWW i rozesłaną do wydawców prasy, jakoby władze Repropolu odmawiały zawarcia z IMM umowy o finansowe rozliczanie kosztów korzystania (w ramach owego monitoringu) z utworów wydawców zrzeszonych w stowarzyszeniu, co miało być dla nich szkodliwe.
Repropol zaprzeczył tym sugestiom, a Maciej Hoffman, jego prezes, wskazuje, że trwają negocjacje. Z kolei adwokat Katarzyna Marek, pełnomocnik IMM, twierdzi, że zaskarżone wypowiedzi były elementem repliki na pojawiające się w mediach zarzuty pod adresem IMM.
Uwzględniając w istotnej części pozew Repropolu, warszawski Sąd Apelacyjny nakazał IMM zamieszczenie na jego stronie internetowej oświadczenia, że informacje z wysłanych do wydawców prasy listów o niewykonywaniu obowiązków względem członków SW Repropol są nieprawdziwe. Nakazał również wysłać oświadczenie do „Tygodnika Siedleckiego", „Tygodnika Ciechanowskiego" i Presscom sp. z o. o., gdzie takie listy trafiły. Zasądził też na cele charytatywne dwa razy po 10 tys. zł – pierwszy raz za naruszenie dóbr osobistych, drugi – na podstawie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Nie zgodził się natomiast na publikację oświadczenia w „Rz", bo wykraczałoby to poza skalę naruszenia.
– Rozpowszechnianie wątpliwości co do prawidłowego działania firmy, jej władz, sugestii, że mogą być bezprawne, narusza jej renomę (dobra osobiste) oraz stanowi czyn nieuczciwej konkurencji – powiedziała w uzasadnieniu sędzia SA Barbara Godlewska-Michalak.