Jak podaje Onet.pl, przedmiotem sporu był artykuł Kacpra Sulowskiego pt. "Służyłem u prezesa Kurskiego", który "Wyborcza" zamieściła w grudniu ubiegłego roku. W tekście można było przeczytać, jak pracownicy TVP i ochroniarze spełniają zachcianki prezesa Jacka Kurskiego i jego żony. Otrzymywali takie polecenia jak kupowanie parówek, kanapek i dokarmianie kota państwa Kurskich.
Po publikacji artykułu Telewizja Polska wystosowała oświadczenie, w którym czytamy, że "artykuł zawiera zatem z premedytacją zmanipulowane i spreparowane informacje — co oficjalnie przyznało jedyne źródło, na jakie się Gazeta powołuje. Stanowi to oczywiste złamanie zasad etyki i prawa prasowego. Każdy kto powiela te kłamstwa również łamie te zasady" — czytamy. TVP wystąpiła również do sądu, żądając od dziennika dwóch sprostowań.
W jednym oznajmiła, że pracownicy TVP "wykorzystywani przez prezesa Kurskiego nie śledzili Tomasza Lisa i Krzysztofa Czabańskiego", a w drugim — że Kurski "nie wykorzystuje ochroniarzy opłaconych z publicznych pieniędzy do celów politycznych".
W piątek warszawski sąd oddalił w całości pozew TVP. — Zauważył, że w obu tych sprawach sprostowania dotyczyły nie tyle informacji, faktów, ale pewnych opinii osób, które występują w tekście. A opinie nie podlegają sprostowaniu. Zdaniem sądu bezzasadne były więc roszczenia Telewizji Polskiej SA wobec redaktora naczelnego — opisał prawnik Agory Piotr Rogowski, cytowany przez "GW".
W opinii sądu fragmenty, których dotyczyły sprostowania, nie dotyczą TVP, tylko osoby prezesa Kurskiego.— Powództwa zostały oddalone, jak podkreślił sąd w ustnej mowie końcowej, ze względów formalnych i merytorycznych — podkreślił Rogowski.