Pewien niepełnosprawny z opiekunem jechał pociągiem pen dolino do Warszawy. Wykupił bilet ze specjalnym przeznaczeniem dla osób niepełnosprawnych, lecz wejście do pociągu nie było przystosowane do przewozu takich osób. W związku z tym pracownicy musieli wnosić wózek przez drzwi.
Mężczyzna wystąpił na drogę sądową, domagając się aż 600 tys. zł zadośćuczynienia dla niego i jego opiekuna. Naruszenia swego dobra osobistego upatrywał w tym, że jako osoba niepełnosprawna, poruszająca się na wózku inwalidzkim, nie mógł skorzystać ze specjalnej platformy dla osób niepełnosprawnych, lecz zmuszony był do tego, że wnoszony był do pociągu ręcznie przez pracowników kolei.