Według informacji radia RMF, rezygnację z pozwu wymusić miał prezes PiS Jarosław Kaczyński, który obawiał się, że ministerstwo Ziobry skompromituje się przed sądem. Tyle że teraz pozwania tego resortu nie wykluczają krakowscy naukowcy. W tle jest spór o jakość zmian w kodeksie karnym, które PiS ostatnio wprowadził - pisze onet.pl.
Czytaj także: Resort Ziobry pozwie profesorów UJ. Zarzuca im kłamstwo
Według ekspertyz przygotowanych przez Krakowski Instytut Prawa Karnego, uchwalone przez PiS zmiany w kodeksie karnym - drastycznie zaostrzające kary za większość przestępstw - są nieracjonalne i niezgodne z konstytucją. Mogą też doprowadzić do tego, że prezesi największych spółek Skarbu Państwa będą mogli "obchodzić" przepisy antykorupcyjne - uważają eksperci. Za tę właśnie opinię - nazwaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości "kłamstwem" - resort planował pozwać naukowców z Krakowa. Teraz się z pozwu wycofał - jednak spotkania w sądzie nie wykluczają krakowscy akademicy. Jak podkreślają, komunikat ministerstwa Ziobry, zarzucający im kłamstwo narusza ich dobre imię.
- Nie może być tak, że urząd państwowy mówi o obywatelu, że ten kłamie i nic się z tym dalej nie dzieje - mówi Onetowi prezes KIPK dr Mikołaj Małecki.
Od kilku dni przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości zapewniali, że już dziś do sądu skierowany zostanie pozew przeciwko naukowcom z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego, którzy krytycznie ocenili zmiany w kodeksie karnym przygotowane przez resort Zbigniewa Ziobry. Jednak dziś ten nieoczekiwanie oświadczył, że żadnego pozwu nie będzie.