To sedno wczorajszego wyroku Trybunału Konstytucyjnego (sygnatura akt: K 22/10). Sędziowie uznali, że art. 115 § 7 kodeksu karnego wykonawczego jest niezgodny z ustawą zasadniczą.
Podkreślili, iż konstytucyjna zasada ochrony życia prywatnego przysługująca więźniowi jest złamana, jeśli jego badania i rozmowę z lekarzem obserwuje funkcjonariusz.
Skargę do TK skierował rzecznik praw obywatelskich. Wcześniej do biura RPO skarżyli się więźniowie, m.in. kobiety, na to, że ich prawo do intymności w więzieniu jest nagminnie łamane. Przedstawicielka RPO powoływała się także podczas rozprawy, że art. 115 § 7 k.k.w., który nakazuje obecność funkcjonariusza podczas badania, jest niezgodny z zaleceniami Europejskiego Komitetu ds. Zapobiegania Torturom.
RPO podnosił też, że służba więzienna stosuje tę zasadę w praktyce bez żadnego wyjątku. Tak np. badanie więźniów, którzy popełnili przestępstwo nieumyślnie, powinno się odbywać bez funkcjonariusza. Taki skazany nie zagraża przecież lekarzowi.
TK przychylił się do tych argumentów. Dał ustawodawcy rok na zmianę przepisów. Uznał, że ciężar obecności funkcjonariusza nałożony na jednostkę jest nieproporcjonalny do dobra, które ma chronić, czyli bezpieczeństwa personelu medycznego. Prywatność jednostki tam, gdzie jest to możliwe, powinna być chroniona w imię godności człowieka.