We wtorkowym wyroku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej potwierdził, że każdy może żądać usunięcia ?z wyników wyszukiwarki Google linków do stron zawierających informacje ?o swojej osobie. Jakie to będzie miało konsekwencje?
Paweł Litwiński:
Wyrok Trybunału potwierdza, że nie istnieje taki model internetu, do którego wszyscy się przyzwyczaili: opinia publiczna traktuje internet jako rozproszoną bazę danych indeksowaną za pomocą wyszukiwarki, a wyniki wyszukiwania (linki) są obiektywnym i prawdziwym rezultatem przeszukiwania tej bazy danych. Wyrok pokazał, że każdy z nas może ingerować w te wyniki, żądając usunięcia określonych linków. Wyniki wyszukiwania z istoty nie będą więc oddawały rzeczywistej „zawartości" internetu.
Trybunał potwierdził, że Google jest administratorem danych osobowych.
To tylko jeden z elementów tego orzeczenia. Trybunał stwierdził w nim, po pierwsze, że wyszukiwarka Google służy do przetwarzania danych osobowych, których administratorem jest jej operator. Najważniejsze, że TS UE uznał, iż Google, mając spółki i oddziały w Europie, musi stosować się do prawa europejskiego.