– Gromadzenie wrażliwych danych uczniów jest ingerencją w życie prywatne rodzin – podkreśla Wojciech Starzyński, prezes fundacji Rodzice Szkole.
Fundacja od tygodni wskazywała, że w przygotowanej przez MEN nowelizacji ustawy o systemie informacji oświatowej (SIO) powinno się zrezygnować z imiennego zbierania danych o różnych niepełnosprawnościach oraz kłopotach w nauce przedszkolaków i uczniów, bo te informacje mogą się dostać w niepowołane ręce. – Dane o opiece psychologiczno-pedagogicznej, jaką uczeń jest objęty, i jego pobytach w różnych ośrodkach powinny być gromadzone tak jak dotychczas zbiorczo, a nie indywidualnie – podkreśla Starzyński.
W piątek Sejm przyjął ustawę o systemie informacji oświatowej, która umożliwia zbieranie w bazie danych szczegółowych informacji o konkretnych uczniach (m.in., czy mają kartę rowerową, ale też orzeczenie o niepełnosprawności). Mają być wpisywane w szkołach. MEN przekonuje, że imienne dane dostępne będą tylko dla dyrektorów szkół. Do prowadzenia polityki oświatowej wykorzystywane będą dane zbiorcze. Po co więc nazwiska? Grzegorz Żurawski, rzecznik MEN, tłumaczy, że w ten sposób uniknie się błędów w naliczaniu subwencji na ucznia.
To nie wszystkich przekonuje. – Będziemy odwoływać się do senatorów, którzy teraz zajmą się ustawą, by zmienili jej zapisy, a jeśli to nie pomoże, zwrócimy się do prezydenta, by nie podpisywał ustawy albo skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego – zapowiada Wojciech Starzyński.
Skierowanie ustawy do TK rozważa opozycja. – Jest niezgodna z konstytucją. Łamie prawa ochrony wrażliwych danych osobowych – mówi poseł Artur Ostrowski z SLD.