Konsekwencje środowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie kontroli operacyjnej mogą być różne. Ten uznał, że niekontrolowany dostęp do danych telekomunikacyjnych jest niezgodny z konstytucją. Stwierdził też, że dzisiejsze regulacje prawne nie gwarantują niezależnych mechanizmów kontrolowania, jak służby sięgają po dane o obywatelach. Trybunał dał ustawodawcy 18 miesięcy na zmianę przepisów.

Fundacja Panoptykon od 2009 r. walczy o ograniczenie uprawnień służb i poddanie ich działań demokratycznej  kontroli.

– Wyrok Trybunału ma smak słodko-gorzki. Choć zachowawczy, potwierdza, że uprawnienia polskich służb są zbyt szerokie i nie gwarantują obywatelom przestrzegania praw, które zapewnia im konstytucja –mówi „Rz" Wojciech Klicki, prawnik fundacji. – Wprawdzie w uzasadnieniu wyroku sędziowie podkreślili, że brak niezależnego mechanizmu kontroli nad dostępem do danych telekomunikacyjnych zagraża  prywatności, jednak Trybunał pozostawił ustawodawcy zbyt dużą swobodę w poprawianiu zakwestionowanych przepisów. W efekcie podczas pisania nowego przepisu autorzy mogą się nie odnieść do wszystkich jego uwag.

Stwierdzając niezgodność z konstytucją przepisów upoważniających organy ścigania do sięgania po dane, Trybunał nie badał, czy sam obowiązek przechowywania danych o wszystkich obywatelach nie narusza zasady domniemania niewinności. To pytanie nie znalazło się we wnioskach rzecznika praw obywatelskich i prokuratora generalnego, które rozpatrywali sędziowie.

W swoim wyroku Trybunał nie przesądził, jakie konkretnie mechanizmy kontroli powinny zostać wprowadzone. Dopuścił różne standardy dla różnych typów danych, w zależności od stopnia ingerencji w prywatność. Nowe, poprawione przepisy mają być gotowe za rok. Od wczoraj w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych oraz przy Kolegium ds. Służb Specjalnych dwa zespoły analizują wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie  dostępu służb specjalnych do billingów obywateli i zasad stosowania przez nie kontroli operacyjnej.