Budżet traci na bezrobociu

W tym roku pracę może stracić kolejne pół miliona Polaków. Dla finansów państwa oznaczałoby to uszczerbek w wysokości nawet 10,6 mld zł

Publikacja: 11.02.2009 06:00

Budżet traci na bezrobociu

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Resort pracy prognozuje, że stopa bezrobocia w tym roku może wzrosnąć o 2 – 3 pkt procentowe. A to oznacza, że na przełomie roku w pośredniakach zarejestrowanych będzie dodatkowo ok. 465 tys. ludzi. – Rząd powinien zrobić wszystko, by nie dopuścić do gwałtownego załamania na rynku pracy – przestrzega prof. Jerzy Hausner, ekonomista z Akademii Ekonomicznej w Krakowie, były wicepremier. Jego zdaniem priorytetem powinno być niedopuszczenie do zmniejszenia liczby miejsc pracy oraz osłabienia aktywności zawodowej Polaków.

Według szacunków „Rz”, gdyby rzeczywiście do urzędów pracy zgłosiło się ok. 465 tys. kolejnych bezrobotnych, to w ciągu roku oznaczałoby to ponad 10,6 mld zł dodatkowych kosztów dla budżetu. Większość z nich dotyczyłaby nie tego, ale przyszłego roku. Ekonomiści spodziewają się bowiem największych zwolnień w drugim kwartale. A w trzecim do urzędów zgłaszać się będą młodzi ludzie, którzy nie znajdą swojego pierwszego zatrudnienia.

Największy problem miałby Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, którego wpływy skurczyłyby się o 6,3 mld zł, gdyby te 465 tys. osób przestało pracować i przez rok nie płaciło składek na ubezpieczenia społeczne. Także Narodowy Fundusz Zdrowia dostałby o ok. 1 mld zł mniej z wpłat z tytułu składek zdrowotnych.

W najbardziej skomplikowanej sytuacji będzie Fundusz Pracy. Świadczenia dla prawie pół miliona nowych bezrobotnych w ciągu 12 miesięcy kosztowałyby ok. 2,5 mld zł, czyli o prawie pół miliarda złotych mniej, niż przewidziano w budżecie Funduszu na ten rok. Dodatkowe składki zdrowotne za nowych bezrobotnych to kolejny wydatek ok. 270 mln zł. Zmiana zaś sytuacji na rynku pracy miałaby też wpływ na dochody Funduszu, straciłby on (i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych) ok. 300 mln zł w ciągu roku. Osoby te przestałyby też płacić podatki oraz ograniczyłyby wydatki.

Wzrost bezrobocia spowoduje też większe zainteresowanie pomocą społeczną oraz wcześniejszymi emeryturami. – Z ucieczki na emeryturę przed bezrobociem korzystać będą zarówno pracownicy, jak i pracodawcy – przypuszcza Jerzy Hausner.

Ale jak zauważa socjolog prof. Andrzej Rychard, wzrost bezrobocia to też poważny problem społeczny. – Obecna frustracja będzie znacznie poważniejsza niż 15 czy dziesięć lat temu. W ciągu ostatnich dwóch lat powoli zaczynaliśmy odczuwać, że sytuacja gospodarcza jest wyśmienita. Rosły pensje, pracownicy czuli się pewnie na rynku pracy. Nagłe załamanie po czasie rosnących oczekiwać tym bardziej jest bolesne i może stwarzać problemy w polityce społecznej – tłumaczy socjolog.

Andrzej Rzońca, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju, uważa, iż potrzebne są szybkie i zdecydowane działania rządu, związków zawodowych i pracodawców zwiększające elastyczność na rynku pracy i wynagrodzeń. – Naprawdę lepiej jest móc obniżyć wynagrodzenia całej załodze o 5 – 10 proc., niż zwolnić z pracy 5 – 10 proc. załogi – uważa Rzońca. – Tylko te działania trzeba wprowadzić już teraz, zanim zaczęły się duże zwolnienia w firmach.

Prof. Witold Orłowski uważa, że nie wystarczy tylko uelastycznienie prawa pracy. – Rząd powinien skoncentrować się na umożliwieniu jak najbardziej efektywnego wykorzystania pieniędzy unijnych – tłumaczy. Żałuje, że ostatnie rządy nie wykorzystały dobrej koniunktury w poprzednich latach do zmniejszenia deficytu budżetowego, tak by obecnie rząd miał więcej możliwości reagowania na kryzys. Według niego szybko rosnące bezrobocie powinno być dla rządu sygnałem, że lepiej znaleźć metody na subsydiowanie zatrudnienia niż na jego spadek. Jerzy Hausner uważa, że powinno się w tym celu wykorzystywać spółdzielnie socjalne czy inne formy zatrudnienia w organizacjach pozarządowych. – Lepiej, by ludzie pracowali w takich firmach, niż w ogóle byli bierni – tłumaczy.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [mail=a.fandrejewska@rp.pl]a.fandrejewska@rp.pl[/mail]

Resort pracy prognozuje, że stopa bezrobocia w tym roku może wzrosnąć o 2 – 3 pkt procentowe. A to oznacza, że na przełomie roku w pośredniakach zarejestrowanych będzie dodatkowo ok. 465 tys. ludzi. – Rząd powinien zrobić wszystko, by nie dopuścić do gwałtownego załamania na rynku pracy – przestrzega prof. Jerzy Hausner, ekonomista z Akademii Ekonomicznej w Krakowie, były wicepremier. Jego zdaniem priorytetem powinno być niedopuszczenie do zmniejszenia liczby miejsc pracy oraz osłabienia aktywności zawodowej Polaków.

Pozostało 87% artykułu
Dane gospodarcze
Inflacja w listopadzie jednak wyższa. GUS zrewidował dane
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Dane gospodarcze
Małe chwile radości dla kredytobiorców walutowych. Stopy procentowe w dół
Dane gospodarcze
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Dane gospodarcze
Dług publiczny Polski pobił kolejny rekord
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Dane gospodarcze
Kolejni członkowie RPP mówią w sprawie stóp procentowych inaczej niż Glapiński