Legendarny inwestor, dr Mark Mobius z Franklin Templeton Emerging Markets, dostrzega zjawisko zacierania się granic klasyfikacyjnych rynków wschodzących, nowych rynków wschodzących oraz rynków rozwiniętych. Potwierdzeniem tego zjawiska mogą być Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które awansowały w klasyfikacji MSCI z kategorii nowych rynków wschodzących do kategorii rynków wschodzących, a jednocześnie kolejnych osiem nowych rynków wschodzących jest rozważanych jako kandydaci do uwzględnienia w szerszych indeksach tworzonych przez MSCI. Coraz więcej spółek notowanych na giełdach w krajach rozwiniętych zasadniczą część swej działalności, sprzedaży czy zysków generuje na rynkach wschodzących lub nowych rynkach wschodzących.
Zdaniem Mobiusa od pewnego czasu dostrzegalna jest pewna konwergencja w możliwych klasyfikacjach rynków wschodzących, nowych rynków wschodzących i rynków rozwiniętych oraz w ich dopasowaniu do różnych portfeli inwestycyjnych.
- Odnotowujemy wzrost płynności i transparencji akcji z licznych nowych rynków wschodzących, stanowiących podzbiór mniejszych i słabiej rozwiniętych rynków wschodzących. Coraz więcej spółek notowanych na giełdach w krajach rozwiniętych zasadniczą część swej działalności, sprzedaży czy zysków generuje na rynkach wschodzących lub nowych rynkach wschodzących. Ponadto, liczne przedsiębiorstwa z nowych rynków wschodzących przejmują firmy z rynków rozwiniętych, stając się międzynarodowymi korporacjami. Naszym zdaniem, odpowiednio dobrane papiery z nowych rynków wschodzących, a nawet z rynków rozwiniętych mogą stanowić źródło dodatkowej wartości dla tradycyjnych portfeli rynków wschodzących - uważa inwestor.
Konwergencja rynkowa
Jak pisze Mobius nowe rynki wschodzące są w centrum naszego zainteresowania od kilku lat, ponieważ wiele z nich ma, według nas, solidny potencjał do wzrostu gospodarczego. Reformy rządowe realizowane w krajach klasyfikowanych jako „frontier markets" pozwalają liczyć na wzrost zysków i wyceny spółek.
- Niektórzy uważają, że inwestowanie na nowych rynkach wschodzących nie jest dobrym pomysłem ze względu na ich ograniczone rozmiary czy słabą płynność. W naszej ocenie, tego typu obawy są często nieuzasadnione. Całkowita kapitalizacja rynkowa nowych rynków wschodzących sięgająca 1,8 bln dol. oraz dzienne obroty rzędu 3,6 mld dol. wydają nam się co najmniej dostateczne. Jest całkiem sporo spółek, które wprawdzie mają swe siedziby na nowych rynkach wschodzących, ale ich kapitalizacja i dzienne obroty stawiają je w jednym szeregu z podobnymi przedsiębiorstwami z rynków wschodzących. Są to, między innymi, takie spółki, jak banki z Pakistanu i Nigerii, firma telekomunikacyjna z Argentyny czy spółka z branży ropy naftowej i gazu z Azji Środkowej. Co więcej, należy zauważyć, że w obrębie samych rynków wschodzących, wzrost płynności giełd papierów wartościowych w takich krajach, jak Indie, oznacza, że akcje, które dawniej uznano by za odpowiednie wyłącznie dla portfeli specjalizujących się w małych spółkach, dziś generują obroty spełniające warunki globalnych funduszy rynków wschodzących - podkreśla.