Indeks Ifo, mierzący klimat biznesowy w Niemczech, spadł ze 108,5 pkt we wrześniu do 108,2 pkt w październiku. Był to jego pierwszy spadek od czterech miesięcy, ale okazał się on mniejszy, niż prognozowali analitycy. Wskaźnik mierzący ocenę obecnych warunków w niemieckim biznesie spadł w tym czasie ze 114 pkt do 112,6 pkt, ale indeks oczekiwań gospodarczych wzrósł ze 103,3 pkt do 103,8 pkt, co wskazuje, że niemieccy menedżerowie spodziewają się poprawy sytuacji w ciągu pół roku.
– Wygląda na to, że niemiecki przemysł samochodowy nie wystraszył się afery Volkswagena – zauważa Klaus Wohlrabe, ekonomista z instytutu Ifo.
– Oczywiście nikt nie powinien tworzyć zbyt daleko idących interpretacji na podstawie jednego wskaźnika nastrojów, ale najnowszy odczyt indeksu Ifo wskazuje, że niemiecki przemysł traktuje skandal związany z Volkswagenem jako jednorazowy kłopot i nie przejmuje się ryzykiem potencjalnego dalszego spowolnienia gospodarczego w Chinach i na rynkach wschodzących. Pomimo niepewności dotyczącej sytuacji zewnętrznej i regularnych obaw dotyczących prawdziwego stanu niemieckiej gospodarki niemiecki biznes pozostaje nastawiony optymistycznie. Są dwa wyjaśnienia tego fenomenu: albo niemieccy biznesmeni są naiwnymi optymistami, albo są zimnymi realistami trzymającymi się faktów. W naszej opinii wiele argumentów przemawia za drugim wyjaśnieniem – twierdzi Carsten Brzeski, ekonomista z ING.
Oznaki tego, że kryzys uderza w Niemcy słabiej, niż się spodziewano, to dobra wiadomość dla Polski. Niemcy są przecież największym odbiorcą polskiego eksportu, a cykle koniunkturalne w RFN i w Polsce są przez to mocno powiązane. Kryzys w Niemczech zaszkodziłby więc wielu polskim producentom.
Bundesbank w ostatnim raporcie miesięcznym wskazuje, że wzrost PKB Niemiec zwolnił w III kwartale, ale wciąż pozostaje solidny. Niemiecki rząd niedawno obciął swoją prognozę wzrostu gospodarczego na 2015 r. z 1,8 proc. do 1,7 proc. Wciąż spodziewa się jednak, że przyszłoroczny wzrost PKB wyniesie 1,8 proc.