Cyfrowe pokolenie cierpi inaczej

Wirtualna rzeczywistość kształtuje sposób postrzegania otoczenia i przeżywania emocji przez dzieci i młodzież. Dla przedstawicieli pokoleń Z i Alfa internet bywa nie tyle światem równoległym, co alternatywnym. To rodzi wyzwania w zakresie zdrowia psychicznego.

Publikacja: 17.06.2025 04:45

Cyfrowe pokolenie cierpi inaczej

Foto: Adobe Stock

– Korzystanie z technologii cyfrowej przez młodych ludzi jest im potrzebne i jest konieczne. Dzisiejszy świat jest jednak tak złożony i przeładowany informacjami, że mówimy o przebodźcowaniu. W takich warunkach młody człowiek potrzebuje wsparcia. Tego wsparcia, najczęściej, nie daje mu rodzina, bo ona jest osadzona w innej rzeczywistości – mówi prof. Janusz Heitzman z Instytutu Psychiatrii i Neurologii.

Rodzina nie rozumie języka cyfrowego, którym posługują się młodzi; nie rozumie też tego, co się dzieje na komunikatorach, z których powszechnie korzystają. Szukanie w niej wsparcia przez nastolatka natrafia na mur nieznajomości. Dlatego – wskazuje ekspert – korzystanie z nowych technologii staje się dla młodych ludzi wentylem bezpieczeństwa i wyrazem potrzeby radzenia sobie z trudnymi sytuacjami w życiu. Młodzież szuka w internecie odpowiedzi na pytania, na które nikt inny im nie odpowiada, m.in. jak żyć.

Czytaj więcej

Boją się migrantów, pracy zdalnej i seksu. Naukowcy zbadali pokolenie Z

W kwestii kontaktu dziecka z nowymi technologiami wiele zależy od rodziców

Natłok informacji dostępnych w sieci i trudność przetransponowania ich na to, co dzieje się w rzeczywistości, powoduje jednak, że dzieci stają się rozproszone, mają trudności ze skupieniem uwagi. – To negatywne konsekwencje korzystania, choć w pozytywnym celu, z internetu – mówi prof. Heitzman. Wystąpić mogą również problemy z kontrolą impulsów, a nawet ryzyko agresywnych zachowań popędowych. Jeżeli dziecko często podejmuje decyzje poprzez jedno kliknięcie w smartfonie, to skraca się droga jego działania, co może znaleźć odzwierciedlenie właśnie w zachowaniach impulsywnych.

Lucyna Kicińska, ekspertka Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym, wskazuje, że funkcjonowanie w świecie nowych technologii odciska piętno zarówno w sferze poznawczo-edukacyjnej, jak i w sferze emocjonalnej dziecka. Wczesna ekspozycja na nowe technologie nie daje też szansy na to, żeby ćwiczyć umiejętności komunikacyjne i interpersonalne w grupie rówieśniczej. – Pracuję w szkole średniej i na co dzień obserwuję zubożenie umiejętności komunikacyjnych i tych związanych z relacjami u nastolatków. Inny problem to osłabiona zdolność fantazjowania, myślenia abstrakcyjnego – mówi.

W kwestii kontaktu dziecka z nowymi technologiami wiele zależy od rodziców, a ci – zauważa Kicińska – często nie zdają sobie sprawy z negatywnych konsekwencji nadużywania ekranów. Bywa wręcz, że są przekonani o ich pozytywnym wpływie na rozwój potencjału intelektualnego dziecka.

Według publikowanych norm korzystania przez najmłodszych z internetu, dzieci poniżej 2. roku życia w ogóle nie powinny obcować z nowymi technologiami, a od 2. do 6. roku kontakt ten powinien być nie dłuższy niż godzina dziennie, ale w sesjach po 10–20 minut. – To nie znaczy, że dzieci nie powinny mieć w ogóle kontaktu z nowymi technologiami, ale powinny mieć go w mądry sposób, czyli taki, który pozwala rodzicom na tworzenie więzi z dzieckiem, odkrywanie z nim tego, co jest w internecie dobre i bezpieczne. Nie jest rozwiązaniem wręczeniu dziecku telefonu do ręki na dwie godziny, żeby zyskać czas na inne aktywności. Wystrzegajmy się drogi na skróty, która nie niesie ze sobą żadnych możliwości rozwojowych, lecz same zagrożenia – podkreśla Kicińska.

Czytaj więcej

Zakaz korzystania z telefonów w szkołach średnich. Włochy rozszerzają przepisy

Ekspertka: „Za hejt w internecie odpowiadamy my, dorośli”

Droga na skróty to ścieżka o tyle krótka, ile prosta do uzależnienia behawioralnego. Na początku jest nadmierne korzystanie z internetu, które z czasem może przerodzić się w uzależnienie od podłączenia do sieci. – U dziecka działa wtedy myślenie: „jeśli mnie tam nie ma, to nie istnieję”. W związku z tym konieczność obecności w internecie jest związana również z poszukiwaniem poczucia bezpieczeństwa. „Bo jeśli mnie tam nie ma, to może wokół mnie dzieje się coś złego: może jest hejt, może jest przemoc internetowa, a ja się przed tym nie obronię i w związku z tym będę skazany/a na porażkę” – tak tok myślenia młodego człowieka obrazuje prof. Heitzman.

Jak dodaje, internet jest dla dzieci namiastką zwierciadła społecznego. One przeglądają się w sieci po to, żeby widzieć samych siebie.

Idąc tym tropem, młody człowiek, troszcząc się o swoją pozycję w grupie, sam może stać się sprawcą przemocy, hejterem. – To nie jest tak, że tymi „złymi” w sieci to są jacyś obcy. Nie. To są te same dzieci, które z jednej strony szukają czegoś na swoją obronę, ale z drugiej strony bardzo często stają się nieświadomymi sprawcami takiej samej przemocy, której one się obawiają. Internet daje możliwość wcześniejszego ataku na niewidocznego nawet przeciwnika, żeby bronić się przed ewentualnym staniem się ofiarą – mówi profesor.

– Za hejt w internecie odpowiadamy my, dorośli. I część z nas pozwala sobie na to, żeby być po prostu obrzydliwymi w internecie – podkreśla Kicińska. To wpływa na wzorce zachowań u dzieci. Pokazujemy im, że w sieci można napisać praktycznie wszystko, a część z nas rości sobie do tego prawo, w taki sposób interpretując wolność słowa. Odpowiedzialności za obowiązek reagowania – wskazuje ekspertka – nie bierze prawie nikt, czy to w odniesieniu do hejtu wśród dorosłych, czy wśród dzieci.

Czytaj więcej

Prof. Heitzman: Liczba samobójstw spada, ale to nie powinno nas uspokajać

Odroczone cierpienie „cyfrowych” pokoleń

Pokolenia Z i Alfa to pierwsze pokolenia, których przedstawiciele nie pamiętają świata bez internetu. To wpływa na sposób, w jaki odczuwają cierpienie. – Osoby urodzone po 2000 roku cierpią inaczej, bo muszą nauczyć sobie radzić w świecie wirtualnym, który jest dla nich nie tyle światem równoległym, ile alternatywnym. To jest świat, w którym wszyscy czują się trochę anonimowi i przez to bezkarni – uważa Urszula Szybowicz, prezes Fundacji Nie Widać Po Mnie.

Szybowicz przypomina, że pod nickiem nie do końca ponosimy konsekwencje tego, że sprawimy komuś przykrość. A że większość przemocowych interakcji rozgrywa się w ekranach telefonów, dorośli przeważnie o nich nie wiedzą i nie mają możliwości zareagować, tak jak reagowali w przeszłości, kiedy dochodziło do utarczki dzieci na podwórku lub w szkole. W tym sensie najmłodsi są pozostawione same sobie w wirtualnym świecie.

Cierpienie „cyfrowych” pokoleń analizuje też prof. Janusz Heitzman. – Pozornie dziecku wydaje się, że nie cierpi, bo cyfrowy świat ułatwia mu życie. My mówimy, że cierpi, bo stwierdzamy nawet zmiany w mózgu związane z nadmiernym korzystaniem z ekranów – wskazuje lekarz.

Zauważa, że być może u młodego człowieka to cierpienie będzie do zidentyfikowania dopiero po kilkunastu latach. Być może te wybory, których dokonuje dzisiaj za pośrednictwem internetu – fascynacja przemocą, seksem – będą kształtowały jego psychikę. A z tym mogą wiązać się późniejsze pytania, które postawimy sobie jako społeczeństwo: dlaczego mamy tak wysoki wskaźnik osób, które są cały czas zmęczone, jakoś wykluczone, uzależnione od czegoś, które nie są kompetentne w zetknięciu z zadaniami, które stawia przed nimi życie, a których nie rozwiąże sztuczna inteligencja? – wylicza profesor.

Czytaj więcej

Screenagers: nastolatki przed ekranem. Jak aktywność online wpływa na ich zdrowie?

„Człowiek nie jest homo electronicus”

– W momencie kiedy pojawił się internet, nikt mądry nie dał nam instrukcji obsługi tego narzędzia. Nie powiedział, że to nie jest coś „zamiast” tylko „obok”. W związku z tym nie mamy aparatu do używania nowych technologii. A jeżeli nie mamy go my, dorośli, to tym bardziej nie mają go dzieci – mówi Urszula Szybowicz.

Lucyna Kicińska przypomina zaś, że kształtowanie systemu wartości u dziecka odbywa się przez osmozę. – Ono chłonie wartości przez obcowanie z rodzicami. Jeżeli mama z tatą nie spędzają czasu z dzieckiem, tylko każdy siedzi z nosem w komórce, to z jakiego źródła ma ono wchłonąć system wartości? Z komórki – mówi.

Interakcje są potrzebne, żeby wykształcić zdolność komunikowania się. Jeżeli jest ich za mało w życiu dziecka, to dla późniejszego nastolatka mogą okazać się trudne i niezrozumiałe. Będzie musiał zmierzyć się też z bezzwrotnością komunikacji elektronicznej, rozumianą jako brak wymiany emocji towarzyszących interakcjom na żywo.

– Człowiek nie jest homo electronicus. Człowiek jest homo sapiens. Jesteśmy jedynym gatunkiem na świecie, który jest w stanie za pomocą słów komunikować swoje myśli i stany emocjonalne. I my z tego rezygnujemy; bo w internecie nie mówi się: „to jest piękne”, tylko zostawia się xD lub daje kciuk w górę. My potrzebujemy czuć, żeby być w kontakcie i potrzebujemy drugiej osoby do czucia, do egzystencji na poziomie wartości, myśli i emocji – mówi Lucyna Kicińska.

– Korzystanie z technologii cyfrowej przez młodych ludzi jest im potrzebne i jest konieczne. Dzisiejszy świat jest jednak tak złożony i przeładowany informacjami, że mówimy o przebodźcowaniu. W takich warunkach młody człowiek potrzebuje wsparcia. Tego wsparcia, najczęściej, nie daje mu rodzina, bo ona jest osadzona w innej rzeczywistości – mówi prof. Janusz Heitzman z Instytutu Psychiatrii i Neurologii.

Rodzina nie rozumie języka cyfrowego, którym posługują się młodzi; nie rozumie też tego, co się dzieje na komunikatorach, z których powszechnie korzystają. Szukanie w niej wsparcia przez nastolatka natrafia na mur nieznajomości. Dlatego – wskazuje ekspert – korzystanie z nowych technologii staje się dla młodych ludzi wentylem bezpieczeństwa i wyrazem potrzeby radzenia sobie z trudnymi sytuacjami w życiu. Młodzież szuka w internecie odpowiedzi na pytania, na które nikt inny im nie odpowiada, m.in. jak żyć.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Choroby
Niepalący młodzi ludzie też chorują na raka płuca
Choroby
Pojawił się nowy wariant koronawirusa, także w Europie. Co o nim wiadomo?
Choroby
Potrzebujemy sieci ośrodków leczenia SM
Choroby
Endometrioza to ból i problemy z zajściem w ciążę
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Choroby
Eksperci porozmawiają o SM na największej konferencji pacjenckiej w Polsce