Udział podatku dochodowego w zysku brutto wypracowanym przez przedsiębiorstwa wyniósł w pierwszym półroczu tego roku ok. 15 proc. – wynika z szacunków „Rzeczpospolitej" na podstawie danych GUS. W porównaniu z początkiem 2016 r. poprawił się on dosyć znacznie, wówczas sięgał bowiem 13,3 proc.
Relacja podatku do zysku jest o tyle ważnym wskaźnikiem, że pokazuje tzw. efektywną stopę podatkową. Jej spadek w ostatnich latach, zdaniem Mateusza Morawieckiego, wicepremiera, ministra rozwoju i finansów, sugeruje wzrost ubytków w podatku CIT na skutek agresywnych optymalizacji podatkowych. Równie ważna jest relacja podatku do przychodów, a z analizy „Rz" wynika, że tu także widać poprawę – w tym roku wyniósł on 0,89 proc., podczas gdy rok temu – 0,78 proc.
Wśród branż, których zobowiązania podatkowe są wyższe niż 100 mln zł, największą poprawę widać w transporcie, handlu detalicznym, budownictwie, produkcji samochodów, chemikaliów czy przetwórstwa ropy naftowej. Taka poprawa w księgach finansowych przedsiębiorstw przekłada się także na większe wpływy do budżetu państwa. Po pierwszym półroczu tego roku dochody z CIT były o 13,7 proc. większe niż rok wcześniej, co na ten podatek jest dynamiką dosyć dużą. Wicepremier Morawiecki właśnie CIT i VAT (który rośnie nawet o 20 proc.) wskazuje jako przykłady sukcesu w uszczelnianiu systemu podatkowego.
– Rzeczywiście w podatku dochodowym od osób prawnych widać poprawę – przyznaje prof. Dominik Gajewski z SGH. – Firmy stosują mniej agresywnych optymalizacji podatkowych, więc wskaźnik podatku do zysku może się zwiększać. Jednak z moich obserwacji wynika, że z nadmiernego wykorzystywania np. mechanizmu cen transferowych zrezygnowały przede wszystkim małe i średnie przedsiębiorstwa, które najbardziej mogły wystraszyć się nowej polityki fiskusa. W największych przedsiębiorstwach niewiele się zmieniło – uważa Gajewski.