Koniec roku pozytywnie zaskoczył rząd i ekonomistów. W ostatnich miesiącach wpływy z VAT sięgały po 10 mld zł, a z akcyzy po 5 mld zł. Niestety, w porównaniu z 2008 r. tylko wpływy z akcyzy wyglądają lepiej (o 3,5 mld zł), dochody z pozostałych podatków są o 2 – 4 mld zł niższe. Ekonomiści twierdzą, że gdyby nie wyraźne przyspieszenie gospodarki w ostatnich miesiącach roku, rządowi nie udałoby się uratować przed drugą nowelizacją budżetu. Deficyt na poziomie 27,2 mld zł byłby bowiem nie do utrzymania. Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że w kasie państwa brakuje pieniędzy na obsługę długu, świadczenia socjalne, a jednocześnie dochody unijne po 11 miesiącach udało się zrealizować w 67,7 proc. planowanej kwoty.

[wyimek]27,2 mld zł wyniesie w tym roku deficyt budżetu. W 2010 r. będzie to 52 mld zł[/wyimek]

– Jeśli w grudniu utrzyma się dotychczasowa dynamika wpływów, możemy się spodziewać, że do kasy państwa wpłynie 16 – 17 mld zł z podatków i 2 mld zł z dochodów niepodatkowych – wylicza były minister finansów Mirosław Gronicki. Po nowelizacji rząd się spodziewał, że dochody podatkowe wyniosą 204,8 mld zł, po listopadzie było to już 196,6 mld zł. Łączne dochody mają jednak sięgnąć 272,9 mld zł, co może być problematyczne, jeśli uwzględnimy fakt, że po listopadzie brakowało do tej kwoty 22 mld zł, a ekstrapieniędzy z dywidend, jakie zasiliły państwową kasę w minionych miesiącach, już nie będzie. – Poza tym, że z UE dostaniemy mniej pieniędzy, należy pamiętać, iż już w listopadzie zmuszono ZUS do zadłużania się na rynku, tak więc sytuacja finansów publicznych wcale dobrze nie wygląda – podkreśla Gronicki.

– Z moich wyliczeń wynika, że uda się zamknąć deficyt na zaplanowanym poziomie 27,2 mld zł –mówi Radosław Bodys z Bank of America Merrill Lynch. – Gdyby jednak nie to, że inflacja i wzrost gospodarczy były dużo wyższe, niż pierwotnie sądzono, sytuacja byłaby dramatyczna. Zdaniem ekonomisty pomogło ożywienie w strefie euro, inwestycje publiczne i stabilizacja na rynku pracy. Nastąpiło też odbicie, jeśli chodzi o konsumpcję prywatną. Merrill Lynch szacuje, że w czwartym kwartale PKB wzrośnie o 3 – 3,5 proc., a całym roku o 1,8 proc. Rząd w momencie nowelizacji obniżył zaś własne szacunki do zaledwie 0,2 proc. Zdaniem prof. Andrzeja Wernika z Akademii Finansów, nawet jeśli uda się dopiąć budżet, sytuacja całego sektora finansów publicznych wygląda bardzo źle. Rządowi nie udało się prawidłowo oszacować wysokości dotacji do FUS, Krajowy Fundusz Drogowy, który miał dostać wsparcie z budżetu, także zadłuża się na rynku. Deficyt finansów publicznych może się więc okazać rekordowo wysoki. Komisja Europejska w jesiennej prognozie podniosła swoje szacunki dotyczące tegorocznej dziury sektora z 6,6 do 7,5 proc. PKB.