We wtorek prezydent Lech Kaczyński podpisał nowelizację ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, które odmraża proces prywatyzacji Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW). Dzięki prezydenckiemu podpisowi wypłacona będzie mogła zostać dywidenda z zysku giełdy. W sumie od początku funkcjonowania polskiego parkietu GPW przez 18 lat działania uzbierała ponad 500 mln zł nadwyżki finansowej. Ta kwota przed prywatyzacją ma trafić do budżetu.
Teraz determinacja resortu skarbu do sprzedaży udziałów w polskim parkiecie będzie jeszcze większa. Jednak działające w Polsce instytucje finansowe nie są zainteresowane udziałem w prywatyzacji. Z informacji „Rz” wynika, że oprócz banku inwestycyjnego Goldman Sachs, o którego ofercie informowaliśmy, zainteresowane mniejszościowymi udziałami w GPW są: bank Merrill Lynch, portugalski Banco Espirito Santo de Investimento (prowadzi dom maklerski w Polsce) oraz dwóch zdalnych członków giełdy. Są to czeski Wood & Company i węgierski Concorde Securities.
Jedyną działającą od lat w Polsce instytucją, która chce kupić akcje giełdy, jest Pekao SA.
– Mogę potwierdzić tylko, że do ministerstwa wpłynęło sześć ofert od członków giełdy – mówi „Rz” Joanna Schmid, wiceminister skarbu. Złożenie ofert potwierdzili nam jednak Portugalczycy i przedstawiciele czeskiego domu maklerskiego. Inni nie chcieli komentować naszych informacji.
W strategii przewidzianej przez resort skarbu członkowie giełdy, czyli domy maklerskie, banki i firmy giełdowe, mogą kupić 22,8 proc. akcji warszawskiej giełdy. Intencją resortu skarbu jest sprzedaż w tym roku pakietu 73,8 proc. akcji GPW (min. 51 proc. trafić ma do inwestora branżowego). Jedna czwarta akcji giełdy ma pozostać w rękach Skarbu Państwa i zostanie sprzedana w ciągu dwóch – trzech lat od czasu zakończenia pierwszego etapu prywatyzacji.