Sytuacja w części polskiej chemii przypomina tę, jaka kiedyś była w przemyśle stoczniowym. Po okresie ogólnego spowolnienia gospodarczego w Polsce i na świecie pojawia się parcie na konsolidację sektora. Pod koniec 2004 roku Agencja Rozwoju Przemysłu powołała spółkę pod nazwą Korporacja Polskie Stocznie.
Korporacja miała skonsolidować niewydolne finansowo stocznie w Szczecinie i w Trójmieście. Konsolidacja miała zapewnić: stabilność funkcjonowania, lepsze wykorzystanie zaplecza naukowo-badawczego, umożliwić składanie wspólnych zamówień na stal i wyposażenie statków. Takie typowe, dobrze brzmiące wishful thinking, kiedy brakuje odwagi na wyraziste procesy restrukturyzacji efektywnościowej i kiedy związki zawodowe blokują konieczne zmiany. W efekcie tego nieszczęsnego pomysłu przemysł stoczniowy znalazł się na równi pochyłej.
[srodtytul]Niewydolne spółki[/srodtytul]
W trzeciej dekadzie maja 2010 r. odbył się trzeci przetarg na majątek produkcyjny Stoczni Szczecińskiej Nowej, który zapewne doprowadzi do zakończenia produkcji statków w tej stoczni. A cała państwowa branża stoczniowa przestała kontraktować nowe statki.
[wyimek]W branży chemicznej pęd do konsolidacji pozbawiony jest jakichkolwiek przesłanek efektywnościowych [/wyimek]