Deficyt budżetowy po maju sięgnął już blisko 60 proc. rocznego planu, czyli 23,9 mld zł. To jednak znacznie lepszy wynik, niż zakładany przez resort finansów w harmonogramie - zapisano w nim bowiem, że po pierwszych pięciu miesiącach roku deficyt wyniesie już 29,6 mld zł, czyli 73,6 proc. kwoty zakładanej na cały rok.
Tak optymistyczne wyniki to po części zasługa wyższych wpływów podatkowych do kasy państwa - lepsze wyniki finansowe firm spowodowały, że wpływy z CIT są wyższe niż się spodziewano. Lepsze są także dochody niepodatkowe z tytułu cła. Niższy deficyt to także efekt ograniczenia wydatków. Są one niższe od zaplanowanych o około 3 mld zł. Ale nie tylko.
- Spodziewamy się, że także dzięki wpłacie z zysku z NBP sytuacja będzie wyglądała bardzo korzystnie - wyjaśnia Marcin Mrowiec z Pekao SA. - W samym czerwcu możemy nawet zobaczyć w budżecie nadwyżkę sięgającą 5 mld zł. Zysk banku centralnego wyliczono na 6,5 mld zł, co oznacza, że po odjęciu 5 proc. tej kwoty na fundusz rezerwowy do budżetu wpłyną środki w wysokości 6,2 mld zł.
Mrowiec wylicza, że po pierwszym półroczu deficyt mógłby w tej sytuacji być znacznie niższy niż zapisano w harmonogramie i sięgnąć zaledwie 47 proc. rocznego planu na poziomie 40,2 mld zł. W harmonogramie spodziewano się wyniku na poziomie bliskim 80 proc. planu. W całym roku deficyt budżetowy mógłby się zamknąć kwotą ok. 35 mld zł, czyli dokładnie taką, jaką rząd założył na przyszły rok.
W jego ocenie sytuacja płynnościowa budżetu jest dobra - na koniec maja potrzeby pożyczkowe brutto zostały sfinansowane