W projekcie budżetu na 2013 r. rząd socjalistów opodatkował bardziej firmy i wprowadził stawkę 75 proc. od najbogatszych obywateli, a nie skupił się na redukowaniu wydatków sektora publicznego, czym wprawił w osłupienie biznesmenów i wielu ekonomistów.
Cahuzac będący głównym architektem budżetu, który ma zapewnić skarbowi państwa dodatkowe 30 mld euro oświadczył w rozgłośni Europe 1, że stawki podatków nie wzrosną w 2014 r. i mogą zacząć maleć od następnego roku, jeśli pozwolą na to warunki gospodarcze.
- Mamy przez sobą dwa trudne lata, bezdyskusyjnie bardzo trudne. Później jednak nie będzie dodatkowego wysiłku fiskalnego, od 2015 r. spodziewamy się obniżać obowiązkowe opłaty – stwierdził.
Krytycy twierdzą, że w budżecie można było osiągnąć większe oszczędności zmniejszając wydatki w rozdętym sektorze opieki społecznej i w budżetówce.
Wielu ekonomistów uważa za zbyt optymistyczne oficjalne prognozy wzrostu. Cahuzac potwierdził stanowisko rządu, który zamierza osiągnąć w przyszłym roku poprawę o 0,8 proc., zmniejszyć deficyt budżetowy do 3 proc. i zlikwidować go do 2017 r.