Rząd Michaiła Miasnikowicza uznał za niebyły plan prywatyzacji na latach 2011-2013. Powód? Brak chętnych. Przez dwa lata ze 180 wystawionych na sprzedaż przedsiębiorstw w minionym roku sprzedano aktywa w 34 za 16,5 mln dol. W tym roku - żadnego.
Po raz kolejny Mińsk przekonał się, że gospodarka nie chce działać według dyletanckich planów rządzących. Program prywatyzacji z wiosny 2011 r nikogo nie zachęcał do inwestowania w mniejszościowe pakiety firm, w kraju ręcznie sterowanym przez reżim Łukaszenki.
Rząd zdecydował też o przekształceniu 128 przedsiębiorstw państwowych w spółki prawa handlowego. Wśród nich są największe w kraju m.in. Mińskie Zakłady Produkcji Traktorów. Jednocześnie rząd ogłosił, że obecnie Białoruś nie ma planu prywatyzacji i każdy inwestor może kupić aktywa dowolnego przedsiębiorstwa, po cenie rynkowej.
Dojście do tej decyzji zabrało kolejnym rządom sterowanym przez Łukaszenkę 20 lat. Prywatyzacja rynkowa jest jednym z warunków dalszej pomocy finansowej Euro-Azjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, w której zasady ustala Kreml.
Rosjanie wstrzymali wypłatę kolejnych transzy przyznanego Białorusi kredytu na 3 mld dol., zarzucając nie wykonywanie warunków umowy.